TRWAĆ TO ZNACZY DZIAŁAĆ…

Informacja pobrana z chcejezusa – TRWAĆ TO ZNACZY DZIAŁAĆ…

Jezus powiedział do swoich uczniów: „Ja jestem prawdziwym krzewem winnym, a Ojciec mój jest tym, który go uprawia. Każdą latorośl, która nie przynosi we Mnie owocu, odcina, a każdą, która przynosi owoc, oczyszcza, aby przynosiła owoc obfitszy. Wy już jesteście czyści dzięki słowu, które wypowiedziałem do was. Trwajcie we Mnie, a Ja w was będę trwać. Podobnie jak latorośl nie może przynosić owocu sama z siebie – jeżeli nie trwa w winnym krzewie – tak samo i wy, jeżeli we Mnie trwać nie będziecie. Ja jestem krzewem winnym, wy – latoroślami. Kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity, ponieważ beze Mnie nic nie możecie uczynić. Ten, kto nie trwa we Mnie, zostanie wyrzucony jak winna latorośl i uschnie. Potem ją zbierają i wrzucają w ogień, i płonie. Jeżeli we Mnie trwać będziecie, a słowa moje w was, to proście, o cokolwiek chcecie, a to wam się spełni. Ojciec mój przez to dozna chwały, że owoc obfity przyniesiecie i staniecie się moimi uczniami”.(J 15, 1-8)

Jesteś Panie winnym krzewem a my jego latorośle, moc czerpiemy tylko z Ciebie- ty w nas żyjesz swą miłością.   Tak możemy zaśpiewać w jednej z kościelnych pieśni. A jak jest naprawdę? Z czego ty czerpiesz moc, siłę do życia? 

Trwać… Pewnie przychodzi ci teraz do głowy jakaś skała, prastare budowle, pomniki. Trwa coś co stoi, co się nie rusza. Tymczasem dla nas trwać to działać- mówić, budować, tworzyć i myśleć. To grzech sprawia w nas to, że zaczynamy stać w miejscu, „kamienieć”. Gdy zapominamy o miłości wtedy spowalniamy, znieczulamy się, nie możemy owocować w dobro, bo naszym korzeniem staje płytka codzienność. Tymczasowość, jaka rządzi światem nie może nigdy stać się dla nas źródłem.

Wydawanie owoców naszego życia dokonuje się przez naszą aktywność z którego rodzą się piękne dzieła sztuki, książki i wynalazki, nasze osobiste sukcesy. Winny krzew, jakim jest Jezus zachęca nas do działania, do życia z radością w tym co przyjęliśmy jako sens. 

Aby zrozumieć lepiej słowo, którego Jezus używa na znaczenie naszego trwania w winnym krzewie przyjrzyjmy się mu w innych miejscach Ewangelii. Ja przyszedłem na świat jako światło, aby nikt, kto we Mnie wierzy, nie pozostał w ciemności. Musimy trwać, pozostać w Jezusie, aby nie wchłonął nas mrok. On chce również w nas zapuścić korzenie, chce nas obrosnąć, owinąć. Zło chce w nas owocować pozorną słodyczą, pragnie abyśmy karmili innych zgniłymi owocami półprawdy, zepsutą miłością, fałszywą i cierpką troską i współczuciem. Zło samo z siebie nie umie trwać. Nie potrafi też dawać. Chce brać i niszczyć. Szatan powiedział Bogu- nie będę służył czyli nie będę trwał w Tobie, nie będę z Tobą. Oddzielił się i usycha na wieki. Dziś człowiekowi trudno jest trwać, trudno pozostać w raz złożonej obietnicy, dotrzymać postanowień, niesamowicie ciężko kochać Boga i wierzyć w niego. Ciężko trwać w małżeństwie, w pracy, w rodzinie. Ożywczych soków nie znajdziemy w materii, lecz w duchowości. Trwać w Jezusie to czerpać z tego, który trwa na wieki, jako niewyczerpane źródło żywej wody. My jesteśmy jego wybraną winnicą, umiłowanym szczepem, który on nieustannie pragnie oczyszczać, wzmacniać i osłaniać.

Trudno nam trwać, bo świat w jakim żyjemy uczy tego jak pochłaniać, brać i konsumować. Żyjemy w świecie gdzie niemal wszystko utraciło już smak. Wszystko co nas otacza przypomina plastikową chińszczyznę, słabość, nietrwałość, którą trzeba stale upiększać, zmieniać. I tak obok butów na jeden sezon, obok sukienki na kilka uroczystości, jedzenia dobrego tylko wtedy gdy jest ciepłe, stawiamy także drugiego człowieka, miłość, wiarę, przekonania. Wszystko się zmienia, nic nie trwa wiecznie- często tak mówimy, a co najgorsze… też w to wierzymy. Zapomniałeś o tym co mówi Jezus? Trwać we mnie to żyć na wieki, to wiecznie owocować, wiecznie kosztować miłość. Jesteśmy zaproszeni do nieustannego owocowania. 

Wsłuchaj się w słowa jednej z modlitw, które są wypowiadane przez kapłana w czasie każdej mszy świętej:

Błogosławiony jesteś  Panie Boże wszechświata, bo dzięki Twojej hojności otrzymaliśmy wino, które jest owocem winnego krzewu i pracy rąk ludzkich; Tobie je przynosimy, aby stało się dla nas napojem duchowym. Wino, które stanie się krwią- napojem na życie wieczne powstaje…z nas! To owoc też mojej i twojej pracy, naszego życia, które czerpie z życia samego Boga. Istnieje przedziwna łączność każdej latorośli z winnym krzewem. Eucharystia zatem to nie obowiązek, to życie, które czerpać możemy tylko z Boga. Jak nauczał papież Benedykt XVI, W każdej biedzie i suszy, jest On źródłem, dającym wodę życia, która nas karmi i umacnia. On sam bierze na siebie każdy grzech, lęk i cierpienie i ostatecznie oczyszcza i przemienia nas w tajemniczy sposób w dobre wino.

Gdy życie  nas stłoczy, boleśnie wyciśnie  tylko jego obecność może dać nam  smak nadziei, spełnienia oraz prawdziwego życia.  Trwanie  nie jest  fikcją. Jest konsekwencją bycia „podłączonym” pod Boga.

ks. Adam Kiermut