Rekolekcje wakacyjne 2021

Informacja pobrana z odnowa.bialystok.pl – Rekolekcje wakacyjne 2021

Świadectwo Ani

Przyjechałam do Suraża w strapieniu. Czułam się zmęczona wieloma przykrymi sprawami, może też wypalona liderowaniem. Miałam wiele wątpliwości i pytań do Pana Boga. I piątek nie był łatwy. Stanęłam w prawdzie o sobie, ujrzałam swój Egipt. Siedzę w niewoli po uszy. Ale nie ma większej radości, gdy odkrywam swoją grzeszność, patrząc w umiłowane oczy Boga. Wiedziałam, że Pan, przeprowadzi mnie przez Morze Czerwone i pokona wrogów. A potem pustynia. „Dlatego chcę ją przynęcić, na pustynię ją wyprowadzić i mówić jej do serca.” Oz 2,16 Pustynia była mi wyjątkowo potrzebna, aby w chaosie i natłoku myśli usłyszeć głos Boga. Podziwiałam postać Mojżesza,  jak prowadził naród wybrany. A Izrael – ciągłe szemranie i niezadowolenie. A czyż to nie moja rzeczywistość? Mojżesz to człowiekiem modlitwy. Na weekendzie jej nie brakowało. Mieliśmy tylko 40 godzin, ale wszystko było modlitwą. W niedzielę w czasie liturgii Słowa, podczas Mszy Świętej, Pan powiedział mi wprost „Wystarczy ci Mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali” 2 Kor 12, 9b, Jakże znane Słowa z sytuacji kryzysowych w moim życiu. A potem w czasie uwielbienia, zostałam, dosłownie wykąpana w Bożej Miłości, zanurzona w żar Miłości Miłosiernej, która nie spala, ale wyzwala. Trochę jak z krzewem gorejącym. Podczas pobytu na „Kursie Mojżesz”, Pan umacniał mnie poprzez obrazy przeżytych rekolekcji, weekendów i służby w domu rekolekcyjnym. Tyle lat, od pierwszego decydującego wejścia do tego miejsca, które wymagało generalnego remontu. I tylu wspaniałych ludzi nagle przypomniałam. Razem dzieliliśmy trud apostolski. I nawet chwile  bolesne tu przeżyte, jaśniały przebaczeniem i były po coś. Od pewnego czasu zupełnie nie umiałam się cieszyć się ze swoich osiągnieć, sukcesów czy darów otrzymanych od Boga. W rozmowach z siostrami, Pan pokazał, jak bardzo mnie kocha, i jak ważne jest to, co robię. Otrzymywałam potwierdzenie, że warto być dla innych: organizując pielgrzymki, rekolekcje w swojej Parafii, służyć jako animator i lider. Pan zaskakiwał mnie i uprzedzał nawet w drobnych czynnościach, dawał odpowiedzi. Niezwykły czas łaski, działania Bożego.

„Przez wszystko przemawiałeś do mnie Panie,

Przez ciemność burzy, grom i przez świtanie,

Przez przyjacielską dłoń” Cyprian Kamil Norwid.

Wróciłam szczęśliwa, pełna zapału do dalszej pracy na niwie Pana.

 

Świadectwo Marty

Kochani mam na imię Marta. Na rekolekcje „Kurs Mojżesz” przyjechałam niczego nie oczekując i na nic nie byłam nastawiona. Wpadłam na nie z rozpędu życia codziennego zmęczona otaczająca mnie rzeczywistością i szybko uciekającym czasem. Potrzebowałam ciszy i wewnętrznego spokoju. I tak naprawdę to otrzymałam. Podczas nich uświadomiłam sobie że Pan Bóg kocha we mnie to co słabe i niedoskonałe. I nie muszę być „herosem”, żeby odpowiedzieć na zaproszenie Pana. Mogę być niedojrzała i ułomna a Bóg poprowadzi mnie i umocni we właściwym momencie.

Na tych rekolekcjach też wydarzyło się dla mnie coś co miało ogromne znaczenie, czego w ogóle się nie spodziewałam i co umocniło moją osobistą relacje z Panem Bogiem. Mogłam mu opowiedzieć
o swoich uczuciach…

Pobyt na rekolekcjach  uświadomił mi też jak bardzo potrzebowałam tego czasu modlitwy w Surażu, Eucharystii w tym miejscu i kontaktu z innymi ludźmi. Niestety nawet najpiękniejsze spotkania on-line nie zastąpią tego. Jestem bardzo wdzięczna Panu Bogu, że mogłam tu przyjechać i spędzić z nim czas. Chwała Panu!

 

Świadectwo Alicji  

Od 9 lat należę do Wspólnoty Odnowy w Duchu Świętym. Od przyjęcia Chrztu w Duchu Świętym, doświadczam ciągłej obecności Bożej w moim życiu, otrzymuję wiele łask od Miłosiernego Jezusa.

Miniony rok, myślę, że nie tylko dla mnie był bardzo trudny ze względu na pandemię, ograniczenia kontaktów z bliskimi itp. Jakże się ucieszyłam, gdy moja liderka zaproponowała mi uczestnictwo w weekendzie wakacyjnym Kurs Mojżesz. Jechałam do Suraża z nadzieją, że jak zwykle w naszym domu rekolekcyjnym odpocznę od codzienności i nabiorę sił do pracy… Przyjechałam z bagażem wielu spraw trudnych w moim życiu, chciałam to wszystko oddać Jezusowi, prosić, aby „to ON  się tym zajął”.

Jak zwykle…Bóg daje mi więcej niż mogę to sobie wyobrazić… Czterdzieści godzin trwania przy Jezusie na pustyni, gdzie na Eucharystii, Adoracji i konferencjach-nauczaniu, wylewały się na mnie zdroje łask. Doświadczyłam prawdziwego spotkania z Bogiem łaskawym, pełnym Miłosierdzia. Przed Najświętszym Sakramentem prosiłam Jezusa, aby wyprowadził mnie i mojego męża z niewoli trudnych spraw zawodowych, abyśmy potrafili rozpoznawać Wolę Bożą w naszym życiu.

Już w niedzielę, na Eucharystii poczułam się wolna i umocniona. Poczułam niesamowity pokój serca. Ten pokój trwa we mnie do dzisiaj, codziennie śpiewam Jezusowi Hymn Uwielbienia, a w uszach dźwięczą słowa: „jak Wielki jest Bóg…jak wielki jest Bóg…jak wielki jest NASZ BÓG”.

Po powrocie do domu, opowiedziałam mężowi (tyle ile mogłam) o niezwykłym przeżyciu 40-godzinnych rekolekcji. Przyjął moje wyznanie bez entuzjazmu…i poszliśmy na Mszę Św. o 17-ej, bo zawsze razem w niedzielę chodzimy do kościoła. We wtorek wszystkie nasze trudne sprawy firmowe zostały rozwiązane… Wierzymy, że  tylko mocą Bożą mogły być rozwiązane…Wielki jest Bóg! Niech Wola Boża zawsze wypełnia się w naszym życiu. Chcę Panie Jezu zawsze ufać tak, jak ufał Tobie Mojżesz.

Białystok, 13.07. 2021

 

Świadectwo Justyny

Podczas kursu Mojżesz zrozumiałam, że nie muszę być doskonała, żeby służyć Bogu. On wybiera i działa także przez słabych. Ważne, żeby mieć stałą relację z Bogiem, rozmawiać z Nim, szczerze mówić Mu o swoich uczuciach, wstawiać się za innymi. On pragnie przyjaźni z nami. Uzdalnia nas do swoich dzieł i obdarza mocą do spełnienia Jego woli. Chwała Panu za ten wspaniały czas. Justyna

 

Świadectwo Ewy

Kurs Mojżesz to dla mnie wspaniały czas osobistego spotkania z Bogiem. Historia Mojżesza nauczyła mnie zaufania i pokazała jak człowiek słaby może stać się mocnym. Doświadczyłam tam i poczułam jak bardzo jestem kochana, potrzebna i wyjątkowa i że Bóg jest ze mną w każdym momencie mojego życia. Zobaczyłam też, że tego co otrzymuję od Pana nie mogę zatrzymać dla siebie, ale mam tym się dzielić z innymi, iść do ludzi, ewangelizować. Moja wiara się wzmocniła. Ewa

 

Świadectwo Teresy

Szczęść Boże!

Na początku lipca uczestniczyłam w rekolekcjach pt. Kurs Mojżesz.

Wyjeżdżając do Suraża miałam pewne obawy jak sobie dam radę, gdyż nie jestem w pełni sprawna fizycznie. Zawierzyłam ten czas Panu Jezusowi przez ręce Maryi. I jakież było moje zdziwienie jak Bóg zatroszczył się o to wszystko w drobiazgach i uporządkował sprawy bożków – komórki i zegarka.

Czas tych rekolekcji był moim spotkaniem z Mojżeszem i Bogiem działającym cuda w życiu wybranego hebrajczyka i ciemiężonego narodu izraelskiego.

Te rekolekcje uzmysłowiły mi, że Bóg wybierając Mojżesza nie zwracał uwagi na jego słabą wymowę, ale wierne i otwarte serce. Bóg nim kierował, ponieważ on jako pokorny sługa i przyjaciel Boga, pozwolił się Bogu pokierować – zaufał Mu bez reszty i dzięki temu Bóg mógł zdziałać wielkie rzeczy. Bardzo ważna jest moja szczera relacja z Bogiem, mówienie Mu o wszystkich moich uczuciach i emocjach, oddawanie tego czym żyję i co trudne jest w moim życiu, z czym sobie nie radzę – stawianie Pana na pierwszym miejscu. Ważna jest cisza w życiu, aby słyszeć głos Boga. Te spotkania z Panem przemieniają życie, tak jak spotkanie Mojżesza z Panem Bogiem w obłoku, który ich zakrywał przemieniły Mojżesza, tak że kiedy wyszedł z obłoku, jego twarz promieniała, a cały lud widział zmienione oblicze Mojżesza.

Chciałabym, aby spotkania modlitewne naszej wspólnoty przemieniały nasze – moje życie, tak aby nasza – moja twarz jaśniała od światłości Pana, abym Bogu dawała większą przestrzeń w moim życiu, pozwoliła się tak prowadzić jak Mojżesz.

Bogu niech będą dzięki za prowadzenie, przytulenie i rozwianie wszystkich moich wątpliwości, za wielką troskę i czułość, za to że otwierał moje oczy, uszy i serce, tak abym jak najlepiej mogła skorzystać z treści głoszonych rekolekcji, aby one zmieniały moje życie.

Chwała Panu!

Teresa