ILE WAŻY PRAWDA?

Informacja pobrana z chcejezusa – ILE WAŻY PRAWDA?

Jezus powiedział do swoich uczniów: „Jeszcze wiele mam wam do powiedzenia, ale teraz jeszcze znieść nie możecie. Gdy zaś przyjdzie On, Duch Prawdy, doprowadzi was do całej prawdy. Bo nie będzie mówił od siebie, ale powie wszystko, cokolwiek słyszy, i oznajmi wam rzeczy przyszłe. On Mnie otoczy chwałą, ponieważ z mojego weźmie i wam objawi. Wszystko, co ma Ojciec, jest moje. Dlatego powiedziałem, że z mojego bierze i wam objawi” (J 16, 12-15).

Jest rok 1989. Jesteśmy w Niemieckiej Republice Demokratycznej. Matka Aleksa, zaangażowana działaczka komunistyczna, w wyniku poważnego i rozległego zawału serca zapada w śpiączkę. Kiedy z niej wychodzi, NRD już nie istnieje, zburzono symbol oddzielenia dwóch światów- wschodniego i zachodniego jakim był mur w Berlinie. Syn w obawie o stan zdrowia matki postanawia nic jej nie mówić i tworzy iluzję dawnego komunistycznego NRD. Pragnie oszczędzić jej szoku i dokładnie przygotowuje mistyfikację. Robi to m.in. przez odtwarzanie Aktuelle Kamera – głównego programu informacyjnego Deutscher Fernsehfunk i odpowiednika polskiego Dziennika Telewizyjnego, głównej tuby propagandowej epoki komunizmu. W trosce o matkę syn utrzymuje ją w ciągle w przekonaniu, że komunizm się nie skończył, a wręcz przeciwnie ma się bardzo dobrze. Jest to w prawdzie historia z filmu pt. Goodbye Lenin, jednak cała ukazana w nim sytuacja może nas odnieść także do rzeczywistości wiary. Szatan także mocno zabiega (co ciekawe podobno z wielkiej troski o nas) o to byśmy nie poznali prawdy- ani o tym że jest Bóg, który nas kocha ani że istnieje zło, które pozbawia nas szczęścia. Szatan podobnie jak Aleks- bohater filmu będzie nam pokazywał tylko te miejsca i ludzi, którzy utwierdzą nas w iluzji, przekonają nas, że bez prawdy życie jest łatwiejsze i mocniejsze. Nic bardziej mylnego…

Od pamiętnego dialogu w raju zło zdaje się siać w  naszych sercach wątpliwość czy Bóg czegoś przed nami nie ukrywa, czy już wszystko nam pokazał i powiedział. Z pewnością objawił nam wszystko co na danym etapie dziejów jesteśmy w stanie przyjąć i co jest ostatecznie koniecznie do naszego zbawienia. Jak widać pełna wiedza aniołów o Bogu nie ustrzegła ich przed nieposłuszeństwem i odwróceniem się o miłości. Zwróćmy uwagę na to, że prawdę odkrywamy nie sami lecz w relacji. To może paradoks ale nawet Jezus bez pomocy Ducha Świętego nie jest w stanie doprowadzić nas w całości do tego co Bóg przewidział w swojej wszechwiedzy. Potrzebuje pokazać nam Ducha, by on dokończył dzieła. On niejako dostał mandat do tego, by w imieniu całej Trójcy powiedzieć Amen. Duch Święty jest tym, który wieńczy dzieło zbawienia, On zbiera wszelkie owoce duchowe dokonanych czynów dobra i miłości. Ostatecznie to On oświeca tych, którzy w godzinie najcięższych prób są w stanie za prawdę oddać wszystko. Doprowadza ich bowiem co CAŁEJ PRAWDY a ona jest taka, że poza Bogiem nie ma większego dobra- nawet życie na ziemi nie może równać się z tym, które będziemy celebrować po drugiej stronie. Jak my „bawimy się” w prawdę ilustrują nam m.in. pewne decyzje o zabarwieniu politycznym z ostatnich lat: Kilka lat temu odbiła się echem decyzja Komisji Europejskiej która orzekła, że ślimak jest rybą. W 2001 roku marchew stała się owocem. Zdziwieni? Komuś się to opłacało więc zmieniono sobie prawdę- bardzo lekko. Nieco wcześniej, bo dwieście lat temu słynny pruski filozof Hegel przedstawił swoją teorię astronomiczną głoszącą, że pomiędzy Marsem a Jowiszem nie może istnieć żadne ciało planetopodobne. Nie wiedział, że kilka miesięcy wcześniej w tej właśnie lokalizacji odkryto planetoidę Ceres. Gdy go o tym poinformowano, miał wypowiedzieć słynne zdanie: „Skoro fakty przeczą teorii, to tym gorzej dla faktów”

Duch doprowadził nas do całej prawdy.

Nie chce byśmy żyli z jej deficytem, niedoszacowaniem, bo od tego zależy nasze życie, nasze bezpieczeństwo a ostatecznie nasze zbawienie- szczęście wieczne. Codzienność pokazuje nam że prawda jaką poznajemy o sobie i innych może ważyć bardzo dużo, jednak jej przyjęcie czyni nas momentalnie lżejszymi duchowo i psychicznie. Lata w małżeństwie, dzieci z jednego domu, dobrzy koledzy z pracy… jak trudno jest pojąć, że czasem potrafią powiedzieć nam coś czego się nie spodziewamy? Wiele ludzie mają nam do powiedzenia. Wiele świat ma nam do pokazania ale czy możemy to już, w tej chwili unieść? To co wiemy o życiu, to co widzimy i czujemy, to jeszcze wszak nie wszystko co ma się nam ukazać. Coś jest zawsze przed nami. Bóg nie daje nam zatem całej prawdy na raz. Św. Jan w dzisiejszej Ewangelii użył słowa βασταζειν (czyt. Bastadzein), które dosłownie znaczy nieść jakiś ciężar. Pojawia się ono w kilku ciekawych miejscach. Np. gdy Żydzi porwali kamienie (dosłownie unieśli je), by ukamienować Jezusa. Doszli zatem do stanu nienawiści, kiedy byli w stanie unieść ją ze szkodą dla drugiego człowieka. Byli pełni złości do tego stopnia, że byli zdolni do tego by kogoś zabić. Nieco dalej widzimy Jezusa, który bierze sam krzyż i go dźwiga. Tu także użyto tego terminu. Nadszedł czas, zgodnie z jego zapowiedzią by wywyższono Syna Człowieczego. Idzie zatem, by unieść właśnie tę prawdę z miłości do nas. Bóg ci pewnych rzeczy nie daje i nie ukazuje od razu. Objawia to co jesteśmy w stanie unieść i wie doskonale jak to zrobić. Pewien ksiądz wspominał swoje początku jako ministrant w parafii. Ksiądz pokazywał chłopakom księgi liturgiczne. Gdy podeszli do mszału powiedział im: to jest taka książka, której nikt nie umie utrzymać jedną ręką. Każdy kandydat mógł się o tym przekonać osobiście. Słuszny ciężar i rozmiar nie pozwolił nikomu by sprostać wyzwaniu. Z Trójcą jest podobnie. To tajemnica, której sami nie uniesiemy sercem ani rozumem. Im więcej Trójca w nich waży im staje się większą tajemnicą, tym bardziej czyni nas wolnymi i radosnymi. 

ks. Adam Kiermut