NOWA JAKOŚĆ WNĘTRZA.

Informacja pobrana z chcejezusa – NOWA JAKOŚĆ WNĘTRZA.

Jezus powiedział do swoich uczniów: “Powiadam wam, którzy słuchacie: Miłujcie waszych nieprzyjaciół; dobrze czyńcie tym, którzy was nienawidzą; błogosławcie tym, którzy was przeklinają, i módlcie się za tych, którzy was oczerniają. Jeśli cię kto uderzy w policzek, nadstaw mu i drugi. Jeśli zabiera ci płaszcz, nie broń mu i szaty. Dawaj każdemu, kto cię prosi, a nie dopominaj się zwrotu od tego, który bierze twoje. Jak chcecie, żeby ludzie wam czynili, podobnie wy im czyńcie. Jeśli bowiem miłujecie tych tylko, którzy was miłują, jakaż za to należy się wam wdzięczność? Przecież i grzesznicy okazują miłość tym, którzy ich miłują. I jeśli dobrze czynicie tym tylko, którzy wam dobrze czynią, jaka za to należy się wam wdzięczność? I grzesznicy to samo czynią. Jeśli pożyczek udzielacie tym, od których spodziewacie się zwrotu, jakaż za to należy się wam wdzięczność? I grzesznicy pożyczają grzesznikom, żeby tyleż samo otrzymać. Wy natomiast miłujcie waszych nieprzyjaciół, czyńcie dobrze i pożyczajcie, niczego się za to nie spodziewając. A wasza nagroda będzie wielka i będziecie synami Najwyższego; ponieważ On jest dobry dla niewdzięcznych i złych. Bądźcie miłosierni, jak Ojciec wasz jest miłosierny. Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni; nie potępiajcie, a nie będziecie potępieni; odpuszczajcie, a będzie wam odpuszczone. Dawajcie, a będzie wam dane; miarę dobrą, ubitą, utrzęsioną i wypełnioną ponad brzegi wsypią w zanadrza wasze. Odmierzą wam bowiem taką miarą, jaką wy mierzycie”. (Łk 6, 27-38)

Działo się to w VIII w. p.n.e. gdy żył i działał w Izraelu prorok Amos. Dostał on od Boga trudną misję upominania ludzi w większości zamożnych i świetnie usytuowanych. Wielu z nich dorobiło się jednak kosztem innych, wprowadzając ich w stan parszywej nędzy. W gronie ludzi, którzy przyłożyli się jawnego oszustwa i kradzieży byli kupcy i handlarze. O ich totalnym zepsuciu i zdemoralizowaniu możemy przekonać się w Am 8,4-8. Oni wręcz tęsknią za tym by móc grzeszyć, czekają kiedy skończą się święta, by mogli otworzyć spichlerze i magazyny, by znów oszukiwać i kraść. Sam Bóg upomina się o ofiary tego niegodziwego działania. Nie dość, że za tę samą cenę dawano znacznie mniej towaru to z czasem wsypywano zamiast zboża same odpady, za które biedni musieli oddać wszystkie swoje pieniądze, by dać sobie i najbliższym choć cień szansy na przeżycie. 

Ten bulwersujący opis wbrew pozorom dotyczy wielu z nas. Znacznie częściej przeszliśmy do tego typu oszustwa w naszym życiu duchowym. Czy nie jest tak, że pod słowem wiara, miłość, szacunek, godność kryje się dziś znacznie mniej niż potrzeba? Znacznie zaniżamy miarę naszych działań, za to mocno zwiększamy miarę swoich oczekiwań i roszczeń. Do naszych serc wsypujemy często byle co, karmimy się tym co nam podrzucą i nie wnikamy to, dlaczego często czujemy się zmęczeni i wypaleni życiem. Czy nie jest też tak, że wielu ludzi zbyt lekko usprawiedliwia grzech, zaniża jego wartość, wybiera go całkiem świadomie i chętnie? Pod płaszczem zewnętrznego dobrobytu Amos i w każdym z nas dojrzałby pewnie wiele duchowej biedy i nie szczędziłby i nam gorzkich słów. Niedawno jedna ze znanych firm samochodowych wrzuciła piękną reklamę jednego ze swych najnowszych samochodów, którą podpisano hasłem: Nowa jakość wnętrza. Coś w tym jest. Skoro ludzie kupują dziś samochody, skuszeni pięknym wykończeniem, wygodą i licznymi dodatkami to może warto przenieść to na nasz poziom duszy. Jaka jest jakość mojego wnętrza? Czy tylko ma się liczyć to co na zewnątrz? Zanika w nas jakakolwiek walka o duchowość, wypieramy ją na rzecz dóbr materialnych. Sypiemy się psychicznie, choćby z tego powodu że brakuje w nas równowagi. 

Przechodząc do Ewangelii widzę dziś wyraźnie jak ważne jest to by znać właściwą miarę swego człowieczeństwa. Jak ważne jest to co wsypiemy do naszego wnętrza. Jak trudno jest być kimś kto na co dzień potrafi kochać nieprzyjaciół, odpłacać dobrem za jawną nienawiść do nas. A to nie wszystko! Jak ktoś cię przeklina czy umiesz mu błogosławić aby ofiarować modlitwę za kogoś kto mówi źle o tobie? Jak pojemne musi być serce, które potrafi zmieścić w sobie tak wielką miłość… 

Nagrodą za tak wspaniałomyślną odpowiedź daną Bogu jest miara w żaden sposób nie oszukana, lecz pełna do tego stopnia, że nic nie da się w niej oszukać lub wypaczyć. Jest aż z nadmiarem. Potrzebowałem solidnej lektury, by odpowiedzieć sobie czy jest to tajemnicze zanadrze. Słowo, które odeszło już do lamusa, nie oddaje do końca tego co Jezus chciał nam przekazać. Zanadrze oznacza coś ważnego i potrzebnego co jednak da się łatwo ukryć, najczęściej na wysokości naszej piersi. Zaskoczyło mnie, że to samo słowo greckie jakiego Łukasz użył na określenie ten podręcznej skrytki, przechodzi wprost w pierś lub łono. Chodzi zatem o pewną zasłonę z ciała jaka skrywa prawdę o nas. Ona decyduje o naszym bogactwie, o tym co posiadamy naprawdę. Łukasz drugi raz użył tego określenia w opowieści o biedaku, który zmarł pod bramą bogacza. Po śmierci znalazł się dosłownie „na łonie Abrahama”. Spoczął niemal u źródła wiary Izraela, jest blisko ojca, który pozostawił wszystko, by pójść za Bogiem, nie oszczędził nawet swego syna by być mu wiernym. Tej warstwy nie widać gdy oceniamy ludzi tylko w perspektywy ich zamożności i wyglądu. Zapewne bogacz miał o sobie także zupełnie inne zdanie, a po drugiej stronie życia mocno się zdziwił, że jego miara była całkiem pusta, choć na co dzień niczego mu nie brakowało. 

Jak zamożny jest człowiek, którego miłości nie widać na zewnątrz, który o niej wiele nie mówi ale po prostu nią żyje. W swej mądrości wie doskonale kiedy z przysłowiowego zanadrza wydobyć swą obfitość, najwyższą jakość swego wnętrza – autentyczne piękno. 

ks. Adam Kiermut