Uzdrowienie za przyczyną Królowej Różańca Świętego z Pompejów

Informacja pobrana z chcejezusa – Uzdrowienie za przyczyną Królowej Różańca Świętego z Pompejów

Witam serdecznie.

Tym świadectwem chciałam zachęcić wszystkich do zawierzenia swoich trosk i problemów Królowej Różańca Świętego z Pompejów. Przyznaję, że zanim zaczęłam odmawiać nowennę pompejańską byłam dość sceptycznie nastawiona do modlitwy różańcowej, ale dziś już wiem jaką moc.

Odmówiłam kilka nowenn pompejańskich w ciągu dwóch lat. Oprócz wielu łask które spłynęły na mnie bądź na osoby za które się modliłam, otrzymałam dar spokoju wewnętrznego, który był mi bardzo potrzebny w czasie gdy rozpoczynałam pierwszą nowennę. Ale chcę przede wszystkim zaświadczyć o prawdziwym cudzie uzdrowienia fizycznego który się dokonał po odmówieniu mojej pierwszej nowenny.

Otóż, kilka lat temu doznałam kontuzji stopy. Jak to często bywa, zbagatelizowałam sprawę i nie zgłosiłam się do lekarza. Pomyślałam: poboli, poboli i przestanie.
I faktycznie tak było, jednak po 2 miesiącach zauważyłam że moja stopa jest lekko opuchnięta. Opuchlizna nasilała się coraz bardziej. Najgorzej stopa wyglądała latem, gdyż w gorące upalne dni obrzęk zdecydowanie się nasilał. Doszło do tego, że jedynym obuwiem które mogłam założyć latem były japonki.

Zaczęłam szukać przyczyny takiego stanu. Wędrówkom do specjalistów nie było końca. W końcu Pani doktor endokrynolog podpowiedziała mi co może dolegać mojej stopie. Niestety konsultacja angiologa tylko potwierdziła czarny scenariusz:
pourazowy obrzęk limfatyczny stopy – choroba nieuleczalna.

Jako młoda osoba trochę się tym podłamałam, gdyż perspektywa noszenia uciskowej podkolanówki (sugestia lekarza) jakoś mnie nie zachwycała, ale szybko stwierdziłam że ludzie borykają się z dużo poważniejszymi chorobami, więc przyjęłam moją jako „małą wadę”.

Aż któregoś dnia „przypadkiem” natknęłam się na stronie internetowej na świadectwa po odmówieniu nowenny pompejańskiej. Postanowiłam że muszę i chcę spróbować. Uznałam że „uzbroję się” dodatkowo i starałam się jak najczęściej przyjmować Komunię Świętą, gdyż trochę obawiałam się działania złego, który potrafi skutecznie odsuwać od zwracania się do Matki Bożej. Muszę przyznać że pomogło, bo pomimo tego że faktycznie zaczęły się dziać „dziwne rzeczy” to zupełnie mnie one nie przerażały.

Pamiętam doskonale że pierwszy dzień części dziękczynnej mojej nowenny przypadał w święto Zesłania Ducha Świętego. Jakież było moje zaskoczenie, a jednocześnie radość gdy wieczorem przed modlitwą otworzyłam na przypadkowej stronie Pismo Święte (sama nie wiem dlaczego wzięłam je do ręki) i mój wzrok utkwił na wersie: ZESŁANIE DUCHA ŚWIĘTEGO. Uznałam to za znak i zachętę do dalszej modlitwy. Tak też uczyniłam i nie zawiodłam się 🙂

Stopniowo z dnia na dzień moja stopa zaczęła przypominać normalną, obrzęk bardzo powoli ale jednak ustępował. W krótkim czasie po zakończeniu nowenny moja stopa była zdrowa i jest taka do dziś, po dwóch latach od odmówienia pierwszej nowenny.

Staram się przekazywać informację o nowennie pompejańskiej wszystkim którym mogę. Zakupiłam obrazki z tą cudowną modlitwą nie do odparcia i rozdaje je różnym osobom, bliskim ale też nieznajomym z którymi zdarza mi się porozmawiać gdzieś zupełnie przypadkiem. Dołączyłam też do Koła Żywego Różańca przy naszej parafii. Pomyślałam że w ten skromny sposób mogę dziękować Matce Przenajświętszej za jej wstawiennictwo u Boga, za jej opiekę i pomoc.

Zachęcam wszystkich z całego serca do zawierzenia swoich problemów Matce Bożej z Pompejów!

Joanna, 35 lat