Świadectwo

Informacja pobrana z bialystok.oaza.pl/dk – Świadectwo

uzdrowienieSzczęść Boże

Nazywam się Agnieszka i pragnę podzielić się świadectwem, tym czego Bóg dokonał dla mnie , dla mojej rodziny.

W lipcu 2015 roku zrobiłam kontrolne badanie krwi  tak zwane markery nowotworowe ponieważ 10 lat temu byłam chora na rak piersi,  dziś wiem że Jezus uzdrowił mnie z tamtego raka z raka piersi. Kiedy otrzymałam wynik z markerów okazało się ze są bardzo wysokie, potrzeba było wykonać dodatkowe badanie o potwierdzeniu choroby, modliliśmy się my wspólnota Domowego Kościoła wiele innych wspólnot i ludzi ogarniało nas modlitwą  o zakwalifikowanie do tych badań. Kolejny raz usłyszałam ze jestem chora na nowotwór, że jest to raczej rak jajnika. We wrześniu miałam operację a od października rozpoczęłam chemioterapię. Zakończyłam ją  w lutym 2016 roku.  Po ośmiu tygodniach od zakończenia chemioterapii miałam się zgłosić na kontrolne badanie markerów i tomografię komputerową jamy brzusznej, miednicy małej oraz klatki piersiowej. Po badaniach okazało się że markery są podwyższone, a z tomografii, że są dwie zmiany podejrzane jakby się szerzyła zmiana przerzutowa z otrzewnej i z naczyń biodrowych po lewej stronie .Lekarz powiedział że opis w  badaniu jest dla niego nie do końca jasny, ponieważ zapisane było to tak: W części górno przedniej śledziony nieregularne ognisko hipotensji 18×15 mm – raczej szerzenie się zmian z otrzewnej i  ognisko hipotensji na wysokości naczyń biodrowych po stronie lewej o wymiarach 20×16 mm. Było mi bardzo smutno, bardzo przykro ogarną mnie ogromny żal. Tak bardzo przecież ufałam Jezusowi a tu kolejna walka, nie zdążyłam powstać na nogi po tak ciężkiej chemioterapii i   może trzeba  będzie kolejny raz się poddać leczeniu. O tym wyniku dowiedziałam się 21 kwietnia   płakałam bardzo choć w sercu miałam ufność do Jezusa, błagałam Go aby On mnie nie opuszczał aby mnie ratował, błagałam też Maryi modląc się Nowenną Pompejańską o cud uzdrowienia. 22 kwietnia bardzo doświadczyłam troski Jezusa o mnie. Rano usiadłam na łóżku i zaczęłam płakać trzymając różaniec w ręku, wiedziałam że w tym momencie trzymam Maryję za Jej rękę, całując różaniec całowałam Matkę Bożą i Jezusa. Prosiłam żeby mnie nie opuszczali że tak bardzo ich potrzebuję, zaczęłam szukać jak małe dziecko Jezusa w swoim pokoju po może dwóch minutach o godzinie 9 rano otrzymałam sms-a od serdecznej i kochanej przyjaciółki Ani ze wspólnoty DK o takiej treści :

Daję ci dziś powietrze…

Będę dziś chronił Twoje Zycie..

Znowu zaświeci słońce..

Tylu ludzi cię kocha.. i Ja

Będę dziś znowu przy tobie ..

Przez wszystkie dni…

Az do skończenia świata …

Twój na zawsze Jezu.

Byłam tak szczęśliwa ogarnęła mnie ogromna radość że mój Jezus jest ze mną .

Tego samego dnia 22 kwietnia tylko o godzinie 11:34 otrzymałam kolejna wiadomość od Marcjanny z DK był to fragment z Ewangelii Jana: „Niech się nie trwoży  serce wasze. Jeżeli Bóg pozwala ci upaść z powodu słabości, czyni to nie dlatego aby cię opuścić lecz by cię  umocnić w cnocie pokory.” Słowa Św. Ojca PIO: Słowa Pana Jezusa o całkowitej ufności złożonej w Nim skierowane są do wszystkich uczniów po wszystkie czasy. Marcjanna pożyczyła mi słonecznego Bożego dnia, a ja  odpisałam: dziękuję mój dzień taki trochę mokry przez łzy , czekam na badanie PET coś podejrzanego wynaleźli, wierzę w Moc Jezusa i to daje mi siłę, pozdrawiam i ściskam cię mocno. Bardzo szybko odpisała mi czy chce porozmawiać i zaraz zadzwoniła do mnie.  W naszej rozmowie usłyszałam słowa zaproszenia na sobotę 23 kwietnia na Dzień Skupienia Diakoni Modlitwy. Cieszyłam się bardzo,  powiedziała mi też że będzie można skorzystać z modlitwy wstawienniczej. W sobotę pojechałam z moim mężem Piotrem na Dzień Skupienia. Po konferencji i Namiocie Spotkania wyszłam tak spokojna i chciało mi się po prostu śmiać, byłam dziwnie w dobrym tego słowa znaczeniu radosna. Opowiadając moją sytuację to że czekam na badanie mówiąc się śmiałam. Wyglądało to dziwnie że mówiąc o tak poważnych sprawach  zamiast się jak to zwykle bywa  być  poważną i może nawet się smucić  Jezus przyniósł mi w tamtej chwili radość.

Po kawie i herbatce przyszedł czas na dzielenie się w grupce, na świadectwa z konferencji i Namiotu Spotkania . Pamiętam że nic nie powiedziałam. Ale kiedy przyszedł czas pieśni Uwielbienia Boga , czas modlitwy kiedy stojąc polecaliśmy ten czas Spotkania Panu Jezusowi kiedy całym sercem swoje myśli  moją modlitwę Uwielbienie Jezusa skierowałam ku Niemu, moją sytuację życiową to że jest mi bardzo ciężko, to że ciągle mam to zaufanie dla Niego i  to że muszę znowu walczyć o życie zaczęłam płakać. Płakałam tak mocno i nie mogłam zatrzymać tego płaczu. Czułam że w  tym momencie Bóg przychodzi z oczyszczeniem, oczyszcza moje serce moją dusz ciało z ciężaru jaki dźwigałam na swoich ramionach z ciężaru choroby, cierpienia, bólu, smutku. W tamtym momencie oddawałam Jezusowi  wszystkie swoje trudności, cały żal i smutek ból i cierpienie.

Pamiętam że kapłan podał mi  swoje dłonie abym wyszła i stanęła do modlitwy wstawienniczej. Płacz który towarzyszył mi jeszcze na samym początku modlitwy powoli zanikał, słowa modlitwy wypowiadane przez kapłana był piękne przynosiły mi uspokojenie, wyciszenie. Dziękował On Bogu za mnie za to jak Bóg stworzył mnie cudownym dzieckiem. Pamiętam moment kiedy zaczął prosić Jezusa, wzywał mocy Boga aby Bóg przychodził z Mocą uzdrowienia, aby zabrał ból, zabrał cierpienie , zabrał chorobę. Ja w swoim sercu w swojej duszy  uwielbiałam Pana Boga. W tamtym momencie całym sercem dziękowałam Mu za  życie, dziękowałam Jezusowi za to że On mnie uzdrawia. Czułam jak Jezus zabierał z mojego ciała to wszystko co było chorobą, czułam jak   wlewa do mego serca pokój, jak wylewa swoją miłość, w sercu w myślach ciągle Uwielbiałam Jezusa. Było to tak bardzo prawdziwe czułam jak moje ciało oddaje coś na zewnątrz wydychaniem oddając to co chore  i jak napełnia się wdychając biorąc nowe, nowe życie. Wierzę że Jezus mnie uzdrowił, przyniósł pokój wewnętrzny, radość zabrał cały ciężar jaki dźwigałam na swoich ramionach. Zabrał strach i lęk.

Po modlitwie w sobotę miałam badanie Pet we środę 27 kwietnia. Jak nigdy dotąd nie martwiłam się badaniami byłam bardzo spokojna, wiedziałam że Bóg już dokonał wielkich rzeczy, wielkiego dzieła. Oczekując osiem dni na wyniki badania ciągle miałam wewnętrzny pokój, zaufanie że jest wszystko dobrze. Kiedy otrzymałam wynik odczytałam go z mężem w kaplicy szpitala na onkologii czułam to że tą radością muszę cieszyć się razem z Jezusem. Nie odczytał wyniku jeszcze lekarz, ale ja czułam że mam się niczym nie martwić. Dziękowaliśmy Bogu. Jednak po wizycie u lekarz okazało się że i z tego badania nie można ani potwierdzić ani zaprzeczyć że coś się dzieje, a jest to najbardziej wiarygodne badanie które wynajduje zmiany nowotworowe w całym organizmie. Lekarz raz jeszcze  kazał mi powtórzyć badanie markerów z krwi i powiedział że jak będą dalej tak podwyższone jak ostatnio albo będą większe to muszą jeszcze raz mnie operować. Moje słowa i myśli były takie: „ czemu oni szukają czegoś czego już nie ma. ‘’Wiedziałam tak czułam w sercu,  że Jezus mnie uzdrowił. Jedno zdanie które opisane było w tym badaniu to ono mnie najbardziej poruszyło a mianowicie: Ze względu na opisywane w badaniu TK z dnia 11 IV zmiany w śledzionie i jej okolic niewidoczne w badaniu PET-Ct i wskazana ścisła kontrola.

CHWAŁA JEZUSOWI. JEZUS JEST MOIM PANEM MOIM ZBAWICIELEM.

Po wizycie u lekarza otrzymałam wiadomość od Ani która od początku mojej choroby duchowo bardzo mnie wspierała wraz ze swoim mężem.  Są to cudowni ludzie ze wspólnoty Domowego Kościoła których kiedyś poznaliśmy na rekolekcjach. W tym właśnie dniu rozmawiając później przez telefon z Anią powiedziała mi ze Pan Jezus właśnie dziś  przynaglał ją do tego aby napisać do mnie jakieś  słowo i  te słowa najbardziej ją poruszyły . „Zajmij się tym co dla ciebie możliwe, a niemożliwe zostaw Mnie – Bóg”.

W tym wszystkim najwspanialsze było to że ona nie wiedziała o tym że ja już mam wyniki swoich badań. Po prostu Jezus wyraźnie powiedział mam się zająć tylko tym co jest dla mnie możliwe, a resztę mam zostawić Jemu. On Sam się o wszystko troszczy a ja mam Mu tylko Ufać.

Na wyniki z krwi tzw. markery czekałam od piątku do poniedziałku mając w sercu ciągle niesamowity pokój nie myślałam o nich jakie będą czy w normie, czy tez przekroczą normy tak jak było wcześniej przed wszystkimi badaniami. Zaufanie Jezusowi było we mnie tak ogromne że żadna inna myśl mi nie przychodziła do głowy  tylko to że Ufam Bogu. W poniedziałek rano około godziny dziesiątej otrzymałam telefon od bardzo bliskiej mi sercu Pani Krysi to mój anioł stróż tu na ziemi, wspaniała osoba tak bardzo mnie wspierała, pomagała, troszczyła się w trudnych chwilach w czasie mojej choroby, w czasie pobytu w szpitalu.  To ona przekazała mi tę cudowną wiadomość Agnieszko wyniki są bardzo dobre,  normy markerów to 35  a ja miałam 18. Cieszyłam się bardzo, z radości zaczęłam płakać były to łzy szczęścia, wdzięczności  Jezusowi za to Jakich cudownych i wspaniałych dzieł dokonał dla mnie. Radością tą dzieliłam się ze wszystkimi którzy tak bardzo na nią czekali.

Dziękuje Panu  Bogu za to zaproszenie nas, mnie i mojego męża na Dni Skupienia Diakoni Modlitwy to Tam mój Kochany Jezus tak cudownie dotknął  mojego serca, mojej duszy przyniósł pokój, wylał swoją miłość, okazał Swoje Miłosierdzie. Pokazał mi jak bardzo mnie kocha, jak bardzo się o mnie troszczy. Zabrał smutek, strach i lęk, cierpienie  i żal który przygniatał, zdjął  z moich ramion ogromny ciężar.

Dziś mam tyle radości w sobie, tyle wiary w to że modlitwa czyni cuda. Modlitwa wspólnoty, modlitwa całym sercem całą duszą zanoszona przed tron Pana Boga,  kiedy tylu ludzi przynosi Cię na twoim łożu na łożu choroby, czy też  w każdej  innej trudnej sytuacji Twojego życia kiedy tylko wierzysz  i ufasz Jezusowi On uczyni wszystko o co Go prosimy. Piękne jest w modlitwie dziękczynienie kiedy  Mu dziękujemy, kiedy w modlitwie Uwielbiamy Pana Boga. Uwielbiam Mojego Umiłowanego, Ukochanego Boga za moje życie , za to że jestem Jego  dzieckiem, za to że mogę Go nazywać swoim Kochanym Tatusiem. A całej wspólnocie Domowego Kościoła i wszystkim innym wspólnotom, ludziom dobrego serca  którzy nas wspierali i ogarniali modlitwą niech Jezus błogosławi obdarza Was wszystkich potrzebnymi łaskami. Dziękujemy Kapłanowi  siostrom i braciom za modlitwę   na Dniu Skupienia Diakoni Modlitwy.

Agnieszka z mężem i rodziną.