Świadectwo: „Gdzie chrzest, tam nadzieja”

Informacja pobrana z bialystok.oaza.pl/dk – Świadectwo: „Gdzie chrzest, tam nadzieja”

 

chrzest„Gdzie chrzest, tam nadzieja”

Chcę się z Wami podzielić  wrażeniami z Obchodów Jubileuszu 1050 Chrztu Polski.

Wyjechaliśmy z Białegostoku w piątek 15.04.2016r. Pierwszym punktem programu było zwiedzanie Katedry Gnieźnieńskiej, następnie osady w Biskupinie. Wieczorem Eucharystia w Gąsawie i już podczas Mszy Świętej zrodziła się we mnie wdzięczność za korzenie chrześcijańskie. Uświadomiłam sobie, jaką mamy ogromną łaskę dostępności do sakramentów świętych, mamy kapłanów na wyciągnięcie ręki. Kiedy tylko chcemy, możemy wyspowiadać się, przyjąć Chrystusa w Komunii Świętej. Przywykliśmy do tego.

Kolejną moją radością był drugi dzień pielgrzymki – Uroczystości na  stadionie w Poznaniu. Poczułam się dowartościowana jako osoba należąca do Ruchu Domowego Kościoła, gdy zobaczyłam na trybunach tylu ludzi trzymających żółto-brązowe szaliki z nazwą naszej wspólnoty. Miałam wtedy jedną myśl – nasza wspólnota  żyje –  i co za tym idzie, jest wszczepiona w Żywy Kościół.

Wsłuchiwałam się z uwagą we wszystkie wypowiedzi, poprzedzające Eucharystię. Świadectwo Roberta Friedricha, Bp Grzegorza Rysia, ale dotknęły mnie szczególnie słowa prof. Jana Grosfelda  (katechisty Wspólnoty Neokatechumenalnej, do której należeliśmy 17 lat temu, na początku swojej drogi małżeńskiej w Warszawie) dotyczące małżonków i rodziny, że jesteśmy podwaliną Kościoła. Padło z jego ust nawet sformułowanie „domowy kościół”.

Kulminacją mojego wewnętrznego poruszenia było przyjęcie Chrystusa i pieśń na uwielbienie. „Wielbię Cię, Ty znasz imię me na pamięć, Wielbię Cię, jesteś bliżej niż ja sobie”. Po raz kolejny doświadczyłam Bożej Miłości w drodze, kiedy wyruszyłam z domu, odrywając się od trosk codzienności.

Przepełniona jestem wdzięcznością za to, że 1050 lat temu nasi przodkowie zostali zakorzenieni w chrześcijaństwie. Wdzięczna jestem również, że moje małżeństwo jest zakorzenione we Wspólnocie Domowego Kościoła.

Wdzięczna jestem Bogu, że działał tak w sercach Aliny i Bogdana, że nie pozwolił im, aby poddali się trudnościom w organizowaniu pielgrzymki. Dzięki temu mogliśmy być razem ze swoją wspólnotą diecezjalną.

Pragnę podziękować Bogu i wszystkim ludziom, którzy przekazywali mi duchową spuściznę chrześcijańską. Zrozumiałam też, że chrzest to również odpowiedzialność, bo na mocy chrztu jesteśmy zobowiązani do działania na rzecz budowania Kościoła.

Chwała Panu

Asia Gaweł