WDZIĘCZNOŚĆ

Informacja pobrana z chcejezusa – WDZIĘCZNOŚĆ

Jezus powiedział do swoich uczniów: ”Tak jest napisane: Mesjasz będzie cierpiał i trzeciego dnia zmartwychwstanie; w imię Jego głoszone będzie nawrócenie i odpuszczenie grzechów wszystkim narodom, począwszy od Jerozolimy. Wy jesteście świadkami tego. Oto Ja ześlę na was obietnicę mojego Ojca. Wy zaś pozostańcie w mieście, aż będziecie uzbrojeni mocą z wysoka”. Potem wyprowadził ich ku Betanii i podniósłszy ręce pobłogosławił ich. A kiedy ich błogosławił, rozstał się z nimi i został uniesiony do nieba. Oni zaś oddali Mu pokłon i z wielką radością wrócili do Jerozolimy, gdzie stale przebywali w świątyni, wielbiąc i błogosławiąc Boga. (Łk 24,46-53) 

Po czym poznać najłatwiej, że dana parafia powoli umiera? Między innymi można to zobaczyć po intencjach, jakie są wyczytywane każdego dnia. Niemal 100% Mszy świętych kapłan sprawuje za zmarłych. Niby co w tym złego? Przecież za zmarłych trzeba się modlić, bo oni sobie już pomóc nie mogą. Zestawmy to jednak z tym ile w ciągu roku poświęcamy czasu na modlitwę za naszych zmarłych. Czasem zapisanie Mszy Świętej za naszych bliskich, którzy już odeszli do Pana może być raczej wyrzutem sumienia, że znowu minął rok, a my nie pamiętaliśmy o nich. Żyjemy w rodzinach, gdzie niemal zawsze ktoś choruje, czasem bardzo ciężko, ktoś dostaje awans, ktoś zmienia pracę, dzieci kończą szkoły, zdają egzaminy, podróżują, wchodzą w związki… zobacz ile jest przeróżnych obszarów które wyjęliśmy całkowicie z Bożej opieki. Zepchnęliśmy wiarę niemal całkowicie go niedzielnej Mszy Świętej, a to nie jest już dla nas pierwszą potrzebą, bo przecież mamy dzień wolny po ciężkim tygodniu. Jest wielka pokusa, żeby sobie ten czas ustawić inaczej… Może to jest pokłosie takiego myślenia, że za zmarłych to może warto się pomodlić a to co w naszych rękach to już poukładamy sobie sami.  Dzisiejsza Ewangelia pokazuje nam, że Kościół dlatego nie rozpadł się do dzisiaj (choć może na naszych oczach się kurczy), bo żyje nieustanną wdzięcznością Bogu i widzi że wszystko dobre dzieje się w naszym życiu przez niego. Czy byłbyś tu dzisiaj i ty i ja gdyby Bóg tego nie chciał?

Zastanawiam się dlaczego w takiej chwili gdy zebrani tracą Jezusa on kieruje ich kroki ku Betanii? Raczej to miejsce przecież nie jest przypadkowe. Można rzecz że ta niewielka miejscowość nieopodal Jerozolimy, była jej sypialnią ale to nie wszystko. Betania dzięki obecności w niej Marty, Marii i Łazarza stała się szkołą wdzięczności. Całe rodzeństwo usługiwało z oddaniem i bezinteresownie Jezusowi i jego uczniom z tego rodziła się więź. Wspólnie spędzony tam czas sprawia, że Mistrz przybywa tam wielokrotnie. Między tą grupą zawiązuje się przyjaźń, coś co należy widzieć znacznie głębiej niż okazjonalne odwiedziny. Pan, który zdaje się kierować Apostołów w kierunku swoich przyjaciół w pewnym momencie unosi się w ich obecności. Znika, lecz pozostawia im pewien trop. Jeśli chcecie pozostać ze mną we wspólnocie kochajcie i bądźcie gościnni jak ta wyjątkowa rodzina z Betanii. By nikt z grona uczniów nie czuł się samotny muszą odbyć kurs miłości i wsparcia na wzór podjerozolimskiego domu. On oddycha wdzięcznością. Czym ona jest? Najłatwiej zobaczyć to przez przeciwieństwo. Czujemy że brak wdzięczności z życiu codziennym nas zamyka, wywołuje jakieś antywspólnotowe reakcje. Egoizm, pycha, roszczeniowość, a w skrajnej formie wręcz chamstwo i agresja do innych. Ktoś kto jest wdzięczny ma wpisaną w serce i umysł zdolność do mówienia we wszystkim DZIĘKI! Jest ono niejako wrośnięte w naszą codzienność. Ktoś taki nie traci z perspektywy życia drugiego człowieka i potrzebuje widzieć go jako źródło swego szczęścia i dobrobytu psychicznego i duchowego.

W typowym dla Łukasza opisie Apostołowie idą do świątyni, by tam dziękować Bogu za dar Jezusa Chrystusa. Oni idąc jego śladem wstępują tam gdzie żyje jego słowo- gdzie jest odczytywane, gdzie mogą słuchać o wielkich dziełach Bożych. Czy tak też jest z nami? Z reguły to idziemy do świątyni gdy coś ma się stać, gdy wali się życie, gdy coś ma się wydarzyć. Gdy już jest po wszystkim uważamy, że dostaliśmy z nieba gwiazdkę bo przecież nam się to należało więc co w tym kościele jeszcze robić? Uczniowie są w świątyni, bo nie chcą zgubić Jezusa z horyzontu życia. Jego misja się nie kończy, bo przecież obiecał zesłać im swego Ducha. A gdzie na niego oczekiwać jak nie w miejscu gdzie Jezus sam się pojawiał najczęściej? 

W jednym z listów św. Pawła pojawia się pewien ciekawy wątek dotyczący wdzięczności, jaka powinna cechować uczniów Jezusa. Apostoł zwraca się do swoich słuchacz w takich oto słowach: sercami waszymi niech rządzi pokój Chrystusowy, do którego też zostaliście wezwani w jednym Ciele. I bądźcie wdzięczni!  Słowo Chrystusa niech w was przebywa z [całym swym] bogactwem… (Kol 3,15-16). Poprzez wdzięczność odpowiadamy sercem na bogactwo łaski samego Pana. Czymś wyjątkowym i mocnym jest użyty przez Pawła termin ευχαριστοι (czyt. Eucharistoj). Czy to ci czegoś nie przypomina? Eucharystia… dokładnie o nią chodzi. Ona jest ucztą wdzięczności. Może dlatego mamy tak wielki problem by ją przeżywać, bo na co dzień wszystko chcemy zawdzięczać tylko sobie? 

Warto byśmy wzięli do serca słowa autora znanego jako Mistrza Eckhart: Jeżeli wdzięczność jest jedyną modlitwą, jaką odmawiasz w ciągu swojego życia – to będzie w zupełności wystarczające. 

ks. Adam Kiermut