PÓJDŹ, A ZOBACZYSZ WIĘCEJ…

Informacja pobrana z chcejezusa – PÓJDŹ, A ZOBACZYSZ WIĘCEJ…

W Kanie Galilejskiej odbywało się wesele i była tam Matka Jezusa. Zaproszono na to wesele także Jezusa i Jego uczniów. A kiedy zabrakło wina, Matka Jezusa rzekła do Niego: “Nie mają wina”. Jezus Jej odpowiedział: “Czyż to moja lub Twoja sprawa, Niewiasto? Czy jeszcze nie nadeszła godzina moja?” Wtedy Matka Jego powiedziała do sług: “Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie”. Stało zaś tam sześć stągwi kamiennych przeznaczonych do żydowskich oczyszczeń, z których każda mogła pomieścić dwie lub trzy miary. Jezus rzekł do sług: “Napełnijcie stągwie wodą”. I napełnili je aż po brzegi. Potem powiedział do nich: “Zaczerpnijcie teraz i zanieście staroście weselnemu”. Ci więc zanieśli. Gdy zaś starosta weselny skosztował wody, która stała się winem – a nie wiedział, skąd ono pochodzi, ale słudzy, którzy czerpali wodę, wiedzieli – przywołał pana młodego i powiedział do niego: “Każdy człowiek stawia najpierw dobre wino, a gdy się napiją, wówczas gorsze. Ty zachowałeś dobre wino aż do tej pory”. Taki to początek znaków uczynił Jezus w Kanie Galilejskiej. Objawił swoją chwałę i uwierzyli w Niego Jego uczniowie. (J 2, 1-11)

On nigdy nie czyni cudów sam dla siebie. On nim jest! Sama jego obecność wnosi w nasze życie to co najważniejsze. Od przyjęcia Boga i uznania go wszystko w naszym życiu się zaczyna. Kana Galilejska, wspaniałe wesele. Radość, jaką Jezus dzieli ze wszystkimi gośćmi jest echem wcześniejszego zaproszenia skierowanego do uczniów- chodźcie, a zobaczycie! Ci, którzy byli blisko Jana Chrzciciela idą teraz za niezwykłą postacią, oczekując, że on objawi im swoją tajemnicę. Każdy krok Mistrza wciąga i ich, zaprasza w niezwykłą drogę, której końca nie są w stanie przewidzieć. Uroczystość ślubna znajomych Nazarejczyka przeszła do historii, jako początek znaków. Tu otwiera się nowy szlak, którym dopiero ruszą ci, którzy tu ujrzą coś więcej niż wesele dwojga ludzi. Skosztowane tu wyborne wino to znak wyjątkowego smaku życia, jakie dostrzegamy dzięki Bogu. Wiele par popełnia natomiast błąd, uważając swój ślub i wesele za szczyt swoich dążeń i oczekiwań. Codzienność wtedy staje się powolnym schodzeniem, gaśnięciem wiary, zapału i sił. Tymczasem sakrament zawsze wiedzie nas do źródła Bożej łaski. Nie widzi go ten kto przystępuje do kratek konfesjonału, bo trzeba podpisać kartkę na chrzestnego, nie czują tego rodzice, którzy przynoszą swe dziecko do chrztu, dokonując tego z pewnej tradycji lub pod presją otoczenia. Co nam zostaje po 20…30 latach małżeństwa? Czy powiedziałbyś o którymkolwiek z dni waszego związku że był choćby tak samo piękny jak ten wyjątkowy dzień zaślubin? A Jezus mówi wyraźnie- gdy pójdziecie za mną zobaczycie znacznie więcej niż to. Czy jest w nas taka wiara, która pozwoli nam nie tylko dojść do czegoś ale uczynić to źródłem nowych znaków i cudów?

Kanę błędnie interpretujemy po samym znaku przemienionej w wino wody. Pierwszy cud dotyczy czegoś innego. Tutaj Bóg objawia swoją chwałę! Wszystko co przeżywamy, co przemienia naszą codzienność, co odmienia i nas samych jest rezultatem przyjęcia tej najważniejszej prawdy że On jest teraz pośród nas! Bóg pragnie być z nami tam gdzie rośnie w nas poczucie szczęścia oraz spełnienia, jednak nie są to skarby, które potrafimy utrzymać w sobie bez nadzwyczajnej pomocy. Jesteśmy na to za słabi. Dostrzega to Maryja, dlatego z wiarą czeka na swego syna, który potrafi zaradzić ludzkiemu niedostatkowi. Młodzi z Kany mają naszą twarz. My także pragniemy wejść w sprawy wielkie. Wielu z nas czuje, że bez miłości nie zajedziemy daleko. To jednak nikt inny tylko Maryja umie powiedzieć że brakuje nam wina. Ona widzi, że kończy się to co przesądza o naszym kontakcie z cudem. Skoro tego napoju brakuje jeszcze w trakcie wesela, można powiedzieć na bieżąco, to oznacza, że nie możemy bez wiary puścić w obieg żadnej sprawy, relacji czy decyzji. Nic nie może odbyć się w naszym życiu bez Boga! Maryja czeka na Jezusa, nie dlatego że czeka na wyborne wino. Ona wierzy, że od niego a nie od nas wszystko się zaczyna. Cud stał się już wtedy gdy on się zjawił, bo dla niego wszystko jest możliwe. Mniejsza o to jakimi środkami tego dokona- ważne jest to, że zanurzeni w jego obecności nie pozostaniemy bez odpowiedzi.   

Urzeka mnie zawsze cichość w jakiej dzieją się wielkie rzeczy, nie tylko dla tego świeżo upieczonego małżeństwa z niewielkiej Kany. One dzieją się także i dziś pośród nas. Bóg działa, dlaczego że został zaproszony do wspólnie przeżywanej radości. Gdy On widzi, że jest ona niepełna, zepsuta lub zagrożona Jezus nie robi scen. Nie chce zawstydzić gospodarzy, nie wypomina im tego, że nie dbają o swoich gości. Działa w taki sposób, by pomóc, a nawet więcej! Okazuje się, że starosta weselny nie może się nachwalić pana młodego za to, że potrafi zaproszonym dać tak dobre dary aż do końca. Jezus znika z pola pochwał, nie oczekuje tego by mu dziękować za tę interwencję. Czyni swoje, bo kocha. Tu nie potrzeba debatować dlaczego. Miłość nie szuka poklasku, nie szuka swego i współweseli się z tym co prawdziwe. Zawsze i w każdych okolicznościach!

Gdy przechodzę wyobraźnią obok tych pustych kamiennych stągwi nasuwa mi się pewna analogia. One służyły Żydom do religijnych ablucji. Takim znakiem dla chrześcijan jest kropielnica, przy której każdy z nas przechodzi zaraz po przekroczeniu progu świątyni. Czyniąc znak krzyża przypominamy sobie chrzest, który uwolnił i oczyścił nas z brudu grzechu. W jeden dzień w roku- w Wielki Piątek nasze kropielnice pozostają puste. Wraz z innymi wymownymi symbolami tego dnia- obnażonym ołtarzem, otwartym tabernakulum i brakiem jakichkolwiek dekoracji kwiatowych, tworzy to pełen zadumy klimat. Czekamy wspólnie na Boga, który nas uzdrowi, nakarmi nas swoją miłością i da nam w Eucharystii po raz kolejny siebie, jako odpowiedź na doskwierający nam nieustannie lęk przed śmiercią. Ostatecznie w radosnym Alleluja, odkrywamy w Jezusie źródło naszego szczęścia i pokoju. Puste kamienne cysterny na wodę są być może obrazem tego oczekiwania na objawienie się Boga pośród naszej codzienności. Chcemy ją przeżywać w sposób wzniosły i mocny, robimy wiele, by się cieszyć i doświadczać piękna w świecie w którym żyjemy. Sami często tylko chcemy… z Bogiem możemy!  

Nie zatrzymuj się w Kanie, pójdź dalej! Jezus pokaże ci znacznie więcej niż to.

ks. Adam Kiermut