Pogódź się.

Informacja pobrana z chcejezusa – Pogódź się.

Jezus powiedział do swoich uczniów: „Nie sądźcie, że przyszedłem znieść Prawo albo Proroków. Nie przyszedłem znieść, ale wypełnić. Zaprawdę bowiem, powiadam wam: Dopóki niebo i ziemia nie przeminą, ani jedna jota, ani jedna kreska nie zmieni się w Prawie, aż się wszystko spełni. Ktokolwiek więc zniósłby jedno z tych przykazań, choćby najmniejszych i uczyłby tak ludzi, ten będzie najmniejszy w królestwie niebieskim. A kto je wypełnia i uczy wypełniać, ten będzie wielki w królestwie niebieskim. Bo powiadam wam: Jeśli wasza sprawiedliwość nie będzie większa niż uczonych w Piśmie i faryzeuszów, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego. Słyszeliście, że powiedziano przodkom: „Nie zabijaj”; a kto by się dopuścił zabójstwa, podlega sądowi. A Ja wam powiadam: Każdy, kto się gniewa na swego brata, podlega sądowi. A kto by rzekł swemu bratu: „Raka”, podlega Wysokiej Radzie. A kto by mu rzekł: „Bezbożniku”, podlega karze piekła ognistego. Jeśli więc przyniesiesz dar swój przed ołtarz i tam sobie przypomnisz, że brat twój ma coś przeciw tobie, zostaw tam dar swój przed ołtarzem, a najpierw idź i pojednaj się z bratem swoim. Potem przyjdź i dar swój ofiaruj. Pogódź się ze swoim przeciwnikiem szybko, dopóki jesteś z nim w drodze, by cię przeciwnik nie wydał sędziemu, a sędzia dozorcy, i aby nie wtrącono cię do więzienia. Zaprawdę, powiadam ci: Nie wyjdziesz stamtąd, dopóki nie zwrócisz ostatniego grosza.(Mt 5, 17-37)

Wchodząc w relacje z ludźmi zaczynamy często wszystko ustawiać pod siebie. To co jest wygodne dla nas, nie stanowi miary sprawiedliwości. Nasza prywatna hierarchia wartości nie wystarczy. To do czego zapraszam Bóg otwiera na zgodę, gwarantuje wysłuchanie, równość stron w dialogu oraz pochylenie się nad każdym indywidualnie. Powiedzmy sobie szczerze. Nasza sprawiedliwość musi być zawsze większa. Zawsze musi wyprzedzać konkretne działanie. Musi widzieć rozleglej. Do tego trzeba serca oddanego Bogu i wyzbycia się swoich przypuszczeń i wyobrażeń. Tak zrobił kiedyś słynny król Salomon, który zostając królem, prosił w modlitwie o dar mądrego rozstrzygania spraw sądowych. Czuł na sobie wielką odpowiedzialność, ponieważ każdy werdykt był ogłaszany przez niego w imię Boga. Aby dokonać dobrego osądu, musiał być w łączności z najwyższą sprawiedliwością. Człowiek może w swej słabości wiele zagubić, nie dostrzec.
Nauka Jezusa otwiera nam oczy. Grzech jest groźną, śmiercionośną trucizną już na poziomie naszych myśli. Nie można go lekceważyć gdy przychodzi do nas sugestia, szatański podszept. Jezus nie negocjował nigdy z szatanem ale odrzucał go stawiając go w świetle prawdy. Każde cierpienie, nieszczęście, głębokie rany nam zadane mają swoje źródło w pokusach. To właśnie tam trzeba dokonywać wyboru Boga a odrzucenia zła. Potem może być za późno. Sprawiedliwość trzeba zachować nawet wtedy gdy nikt nas nie widzi i nie słyszy.
Jezus pragnie wypełnić Prawo, bo było ono nam dane z miłości. Jeśli bycie sprawiedliwym wynika tylko z obowiązku będzie nieustannie nas męczyło i rodziło w sercu chęć umniejszenia jego rangi, wystawiania go na próbę. Jeśli odnajdziemy w przykazaniach, codziennych nakazach i zakazach miłość i troskę samego Boga, uszanujemy jednocześnie drugiego człowieka i odkryjemy w tym jego prawdziwe dobro. Pamiętaj, że grzech ma swój początek już tu gdy przychodzi do nas coś niezgodnego z wolą Boga. Zabójstwo dokonuje się nie wtedy, gdy ktoś ginie lecz wtedy gdy pomyślisz, by sięgnąć po nóż. Przekleństwo ma miejsce nie wtedy gdy spada na kogoś nieszczęście lecz wtedy gdy pomyślisz by kogoś pozbawić miłości, zdrowia i dobra. Odrzucenie Boga ma miejsce nie wtedy gdy ogłosisz się hucznie ateistą i odejdziesz z Kościoła lecz wtedy gdy zamieniasz się z nim na miejsca w swoim życiu.

ks. Adam Kiermut