Damy radę!

Informacja pobrana z chcejezusa – Damy radę!

Jezus powiedział do swoich uczniów: „Jeżeli Mnie miłujecie, będziecie zachowywać moje przykazania. Ja zaś będę prosił Ojca, a innego Pocieszyciela da wam, aby z wami był na zawsze, Ducha Prawdy, którego świat przyjąć nie może, ponieważ Go nie widzi ani nie zna. Ale wy Go znacie, ponieważ u was przebywa i w was będzie. Nie zostawię was sierotami: Przyjdę do was. Jeszcze chwila, a świat nie będzie już Mnie oglądał. Ale wy Mnie widzicie, ponieważ Ja żyję i wy żyć będziecie. W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was. Kto ma przykazania moje i zachowuje je, ten Mnie miłuje. Kto zaś Mnie miłuje, ten będzie umiłowany przez Ojca mego, a również Ja będę go miłował i objawię mu siebie”.

(J 14, 15-21)

Pomyśl. Gdybyś znał dokładnie dzień swojej śmierci i miałbyś kartkę papieru na której miałbyś zapisać kilka słów pożegnania do swoich najbliższych to co by się tam znalazło? Słuchając tego co Jezus pozostawia swoim uczniom nie uświadamiamy sobie często tego że jest to ostatnia mowa Pana, jaką wygłasza do swoich uczniów. Jest w niej cicha zapowiedź duchowej rewolucji jaka dokona się za przyczyną obiecanego im Ducha Pocieszyciela. Jest on inny… bez rozbijania się na drobne. Na czym polega ta różnica?  Dużo unosi się nad nami „duchów pocieszenia”, jednak za swoje usługi żądają on nas często wysokiej ceny. Pocieszenie mocą Bożego Ducha przenika nas do głębi, ono sięga aż po wieczność o której św. Jan pisze w Apokalipsie: I otrze z ich oczu wszelką łzę, a śmierci już odtąd nie będzie. Ani żałoby, ni krzyku, ni trudu już [odtąd] nie będzie, bo pierwsze rzeczy przeminęły».  I rzekł Zasiadający na tronie: «Oto czynię wszystko nowe». Testament Jezusa choć wskazuje na koniec jego ziemskiej drogi tak naprawdę otwiera nas na nowy początek, coś świeżego, młodego i twórczego. Czy rewolucją nie jest chociażby to, że będziemy wypełniali przykazania z miłości? Wielu z nas wypełnia je w aurze niewolnictwa, ograniczeń i ciężkich kajdan. Muszę, Bóg karze… Ludzie nigdy nie uniosą przykazań jeśli miłość do Boga ich nie uskrzydli, nie uczyni ich lekkimi. Sam Jezus mówi że MOJE brzemię jest lekkie. Dlaczego? Bo on je dźwiga z nami, jest wspólnikiem naszego ciężaru, jest solidarny z naszym potem i łzami. Pan neguje zachowanie faryzeuszów, którzy lubowali się w narzucaniu innym praw i obowiązków a sami nie dotykali ich palcem. Za prawem stoi Bóg, czysta miłość. Ona sama w sobie jest rewolucyjna, nadaje inny smak życiu i pozwala widzieć wszystko z innej perspektywy. Jakby pięknie wyglądał nasz świat gdybyśmy taką rewolucję miłości wpuszczali w każdy nasz wybór, deklaracje, słowa i myśli. W Ewangelii św. Jana słowo świat, ma zabarwienie mocno negatywne. Świat stoi z Bogiem w ostrej opozycji. Chwila… czy Bóg właśnie nie stworzył świata? Owszem. Chodzi jednak i pewien ogrom możliwości, cało kształt propozycji, w jakich się nie raz gubimy. Ktoś kiedyś powiedział, że pokusa zmienienia całego świata sprawia niejednokrotnie że nie zmieniamy siebie. Jezus podchodzi do nas indywidualnie, nie chce wrzucić nas w ogrom spraw jakie mielą się we wszechświecie. Nie jesteśmy masą, bez tożsamości. Każdego z nas Bóg powołał do istnienia. My jesteśmy jego światem, czymś co go całkowicie pochłania. Bóg ma do nas bardzo osobisty stosunek, każdego z nas pragnie wysłuchać, przyjąć i uzdrowić w naszej słabości. On chce i w nas zaszczepić patrzenie na to co najbardziej przylega do naszej codzienności. Duch prawdy nie może zostać przyjęty przez świat, bo on go nie widzi, nie może go poznać. Wobec jego obecności doświadcza on jakby porażenia zmysłów, nie może go doświadczyć. Lekki powiem Pana, łatwo zagłuszyć przez mnogość głosów, ilość świateł i barw. Planowane odejście Jezusa sprawia paradoksalnie że znacznie skraca on dystans względem swoich uczniów. Nie widzi w nich chłopców na posyłki. Nie są dla niego przedstawicielami instytucji, urzędnikami i sługami ślepo wykonującymi jego polecenia. On mówi, że nie będą sierotami. Sierota to ktoś kto nie posiada obojga rodziców, kto stracił podstawowe i pierwsze źródło miłości. Jezus potwierdza zatem dwie bardzo ważne dla nas obietnice- jesteśmy teraz dla niego dziećmi. Nigdy nie będziemy pozbawieni miłości. Bóg jest gotowy wejść w każdy nasz brak, w każdą naszą pustkę. On chce dać nam nowe życie, które sprawi, że nie będziemy uciekali w świat tego co nieosiągalne, dalekie i nieznane ale będziemy trwali przy miłości, bardzo blisko łaski, dobra, szczęścia i pokoju. Bóg oczyści nasze zmysły, odnowi nas w taki sposób, że będziemy wiedzieli w co inwestować nasze siły, gdzie poszukiwać cienia w upalne dni a gdzie słońca gdy zabraknie nam światła. Miłość nas poprowadzi, pomoże nam doskonale wypełnić Prawo i odnaleźć się w wymagającej rzeczywistości. Z Nim przy boku damy radę!    

ks. Adam Kiermut