NOC, KTÓRA STAŁA SIĘ DNIEM

Informacja pobrana z chcejezusa – NOC, KTÓRA STAŁA SIĘ DNIEM

O tej to nocy napisano: a noc jako dzień zajaśnieje, oraz: noc będzie mi światłem i radością. Uświęcająca siła tej nocy oddala zbrodnie, z przewin obmywa, przywraca niewinność upadłym, a radość smutnym, rozprasza nienawiść, usposabia do zgody i ugina potęgi.” (Orędzie Paschalne)

Protagoras pisał “O bogach nie mogę wiedzieć ani czy istnieją, ani czy nie istnieją, ani też jaka jest ich istota i jak się pojawiają. Wiele bowiem rzeczy stoi na przeszkodzie, aby można było coś o tym wiedzieć: niemożliwość odpowiedniego doświadczenia zmysłowego i krótkość życia człowieka” Czy miał rację? Grecki filozof z V w p.n.e. dotknął bardzo ważnego tematu, który zdaje się nie rozwiązany do dzisiaj. Bo czy coś się zmieniło? Nam również wiele rzeczy stoi na przeszkodzie, by zaufać Bogu, by go odnaleźć i ostatecznie, by za nim pójść.

Jak pogodzić w sobie to, że ten, który miłuje życie chce spotykać się z nami w świecie, który nie jest wciąż wolny od łez, które ściekają po policzkach dzieci, rodziców, czy starszych.  Często wątpimy, bo sami z kruchą miłością nie potrafimy pójść dalej Każdego z nas dopadła ciemność smutku, niepewności- noc naszej wiary w to, że Bóg jest. O tym złowrogim mroku, jaki ogarnął całą ludzkość słyszymy niemal od samym początku. Mówi o tym Księga Rodzaju. Człowiek wiedziony przez szatana dał zasiać w swym sercu wątpliwość- czy Bóg mnie kocha? Echo tej wątpliwości jest w nas dziś także bardzo głośne. Dlaczego zatem noc Wigilii Paschalnej  jest tak wyjątkowa? Dlaczego w nocy mamy szukać pocieszenia i znaków nadziei? Dlaczego o tej właśnie nocy powiedziano, że to ona jak dzień zajaśnieje?  

Ponad wszystko czujemy, że lekarstwem na mrok naszych serc jest światło. Ono jest wiernym sługą życia. Trudno sobie bowiem wyobrazić istnienie czegokolwiek, które nie pragnęłoby światła. W Piśmie Świętym pojawia się przedziwna zapowiedź przedziwna obietnica spada na pewnego człowieka. Usłyszeliśmy o niej wczoraj. Jest to ktoś kto doświadczył wielkiego cierpienia, bólu odrzucenia i życzenia mu śmierci. On właśnie otrzymuje zapewnienie, że po tym wszystkim ujrzy światło i nim się nasyci Być sytym od światła. Co to znaczy? To znaczy mieć w sobie tę przedziwną siłę, która rozjaśni każdy mrok mego życia. 

Liturgię Paschalną otwiera tradycyjnie starożytny hymn- Exsultet. Utarło się, że mówi on o Jezusie ale jest to opowieść utkana w dość nietypowy sposób. Choć jest to pieśń pełna wiary i radości to jej tekst zdradza coś zupełnie innego. Głównym bohaterem  tej opowieści jest… noc.

Dziś możemy poruszać się w nocy, nawet pracować. Dawniej nocy się bano, była ona źródłem zagrożenia. Nie było źródła, które umiałoby rozjaśnić ciemność całego nieba. Jak wielkim i przerażającym znakiem była noc możemy sobie uświadomić w innym opisie księgi wyjścia gdzie jest mowa o plagach, jakie Bóg zsyła na faraona i Egipcjan. Plaga ciemności jest przedostatnia. Zapowiada ona ostatnią, najtragiczniejszą czyli przejście anioła śmierci. Noc jest na jej usługach śmierci. To noc przynosi to co najgorsze. Jak wielki był to mrok? Wystarczy sięgnąć do tego co zapisał autor ks. Wyjścia:  I rzekł Pan do Mojżesza: «Wyciągnij rękę ku niebu, a nastanie ciemność w ziemi egipskiej tak gęsta, że można będzie dotknąć ciemności»*. Wyciągnął Mojżesz rękę do nieba i nastała ciemność gęsta w całej ziemi egipskiej przez trzy dni. Jeden drugiego nie widział i nikt nie mógł wstać z miejsca swego przez trzy dni. Ale Izraelici wszyscy mieli światło w swoich mieszkaniach.

Noc, która napełniła lękiem Egipcjan nie ogarnęła domów zamieszkałych przez Izraelitów. A teraz ta noc, którą wspominamy rodzi nam prawdę o Bogu. Noc pełna lęku i niepokoju zostanie uświęcona i zaszczycona, bo tylko ona była świadkiem zmartwychwstania. Tej nocy musimy uwierzyć choć i my się jej lękamy. Musimy i my uwierzyć, że ciemności niewiary mogą stać się progiem tajemnicy. Intuicyjnie lgniemy do światła, bo czujemy że przy nim znajdziemy życie. Dlatego Bóg nas przeprowadza za rękę przez to miejsce gdzie my nic nie widzimy. Tu trzeba dać się poprowadzić z wiarą że nasze oczy za chwilę się znowu otworzą. 

Dziś już wiemy, że Krzyż został nam dany po to, by zawiesić na nim nasze wątpliwości i pytania o jutro. A my musimy pójść dalej. Zmartwychwstanie wprawdzie nie sprawiło, że zniknął ze świata problem śmierci.  W Zmartwychwstaniu przyszło coś ważniejszego- dostaliśmy odpowiedź, że Bóg nas kocha. A kochać może tylko ten kto istnieje. 

Przychodząc do grobu nie posługuj się lupą i latarką. Nie szukaj jak badacze starożytnych wydarzeń śladów krwi, skrawków ubrań czy czegoś co pozostało w grobie, po tym, który tam spoczywał. To prawda, że po Jezusie nie pozostały pamiątki, przedmioty czy zdjęcia. Bóg nie chce abyś wierzył w stare szmaty, sarkofagi, papirusy, dzbany, czy ceramiczne figurki, czy w cokolwiek co znaleźć można w starożytnych grobach. Martwe ciało i to co je otacza nie mogło być źródłem światła i życia! Świadectwem zmartwychwstania- jedynym i prawdziwym jest On sam- Jezus Chrystus. Ten, który rzeczywiście umarł, został pogrzebany, a dzisiaj z nami rozmawia, zasiądzie wraz z nami do stołu, spojrzy na nas z miłością… znów nam powie, że życie jest piękne.    

Dzięki ci zatem Panie za tę właśnie noc. Noc pełną łaski. Noc, która obmywa nas z grzechów, przywraca radość smutnym… Bądź i ty syty światła! Bądź i szczęśliwy z tej nocy, którą miłością rozjaśnił nam Pan. Noc stała się dniem.

ks. Adam Kiermut