Zagrożenia duchowe

Informacja pobrana z chcejezusa – Zagrożenia duchowe

DM 67
Zjawisko sekularyzacji
ks. Jerzy Buzun
W brewiarzowej godzinie czytań, przeznaczonej na wspomnienie bł. ks. Michała Sopoćki prezbitera (15 lutego), stanowiącej wyjątek z pism spowiednika św. s. Faustyny Kowalskiej, odkrywamy duchową diagnozę czasów jemu współczesnych. Pomimo upływu lat, także dzisiaj nie straciła ona swej aktualności. „Największym niebezpieczeństwem duchowym naszych czasów jest zeświecczenie dusz ludzkich”.
To niebezpieczne zjawisko, jak twierdził bł. ks. Michał Sopoćko, próbuje „podważyć fundamenty wiary i chrześcijańskiego życia, usiłując odebrać sens życiu wewnętrznemu, zbagatelizować je i usunąć poza nawias trosk współczesnego człowieka wszelkie pozaziemskie aspiracje i pragnienia”. To „ziemski raj”, oferujący człowiekowi niesamowite możliwości rozwoju i korzystania z jego osiągnięć, skutecznie przykuwa uwagę i porywa swoim szalonym tempem. W tej zawrotnej prędkości życia nie tylko brak już czasu na rozwój duchowy – te sprawy przestają mieć istotne znaczenie dla wielu. Poszerza się w ten sposób obszar „duchowej pustyni”, pogłębiającej pustkę wewnętrzną i zagubienie człowieka. To z tego coraz głębszego zakorzenienie się w doczesności, jak stwierdza błogosławiony ks. Michał Sopoćko „płynie niechęć do religijnych książek, lęk przed kazaniami, płytkość zredukowanych do minimum religijnych praktyk, przy jednoczesnej głębokiej ignorancji zasad wiary, rozprężenie etyki indywidualnej i rodzinnej oraz samolubnych instynktów użycia.
W ciągu minionych lat, aż do początku XXI w. niepokojące zjawiska, które zasygnalizował Błogosławiony, przybrały jeszcze większy zakres i nowe formy. Święty Jan Paweł II w adhortacji apostolskiej Ecclesia in Europa z 2003 r. nazywa czasy, w których żyjemy i związane z nimi wyzwania okresem zagubienia. Wskazuje na pewne charakterystyczne aspekty obecnej sytuacji: a) „utrata pamięci i dziedzictwa chrześcijańskiego, któremu towarzyszy swego rodzaju praktyczny agnostycyzm i obojętność religijna”, a chrześcijanie żyją bez duchowego zaplecza jak ci, którzy roztrwonili powierzone im dziedzictwo; b)lęk przed przyszłością (dramatyczny spadek liczby urodzeń, zmniejszenie liczby powołań kapłańskich i zakonnych, lęk przed podejmowaniem definitywnych wyborów życiowych, poczucie osamotnienia, podziały, indywidualizm); c) „dążenie do narzucenia antropologii bez Boga i bez Chrystusa” (nihilizm, relatywizm, cynizm i hedonizm, człowiek jako absolutne centrum rzeczywistości). „Europejska kultura sprawia wrażenie «milczącej apostazji» człowieka sytego, który żyje tak, jakby Bóg nie istniał, do tego dochodzą niepokojące oznaki tzw. kultury śmierci, głęboki kryzys małżeństwa i rodziny, przemoc itd.”
Pogłębieniem analizy wyzwań, przed którymi staje dzisiaj Kościół z perspektywy powszechnej są treści zawarte w adhortacji apostolskiej papieża Franciszka Evangelium Gaudium o głoszeniu Ewangelii w świecie współczesnym z 2013 r. „W dominującej kulturze pierwsze miejsce zajmuje to, co zewnętrznie, bezpośrednie, widoczne, szybkie, powierzchowne i prowizoryczne. Pierwiastek realny ustępuje miejsca temu, co pozorne (EG 62). Zdaniem Papieża, narastający proces sekularyzacji zmierza do sprowadzenia wiary do sfery tylko i wyłącznie prywatnej życia ludzkiego, przez co prowadzi do deformacji etycznej (osłabienia poczucia grzechu osobistego i społecznego, wzrostu relatywizmu). Nasycone treściami medialnymi społeczeństwo informatyczne prowadzi do straszliwej powierzchowności i dezorientacji zwłaszcza w wielu ważnych kwestiach moralnych.
Powróćmy do cytowanych wcześniej wskazań bł. Michała Sopoćki, który lekarstwo na te duchowe choroby widział w duszpasterskiej zasadzie sursum corda, w podnoszeniu wzwyż, w rozwijaniu i pogłębianiu życia nadprzyrodzonego i wychowywaniu świętych w oparciu o ideę Miłosierdzia Bożego. Naprzeciw takiej działalności pasterskiej w Kościele wychodzi Rok Miłosierdzia pod hasłem „miłosierni jak Ojciec” ze swoim bogatym programem. Potrzeba nam „wyobraźni miłosierdzia”, o której mówił św. Jan Paweł II w Krakowie, aby budować „miasto godne człowieka”, świat bardziej ludzki.
W tym szczególnym czasie łaski miasto Białystok, które nazywane jest Miastem Miłosierdzia i które 15 lutego br. zyskało jako swojego patrona i orędownika bł. ks. Michała Sopoćkę, Apostoła Bożego Miłosierdzia, może i powinno stawać się miejscem szczególnym nie tylko na duszpasterskiej mapie naszej Archidiecezji, ale także Kościoła w Polsce i w świecie. Może ono być swego rodzaju poligonem doświadczalnym, na którym nauka o Bożym Miłosierdziu przekazana przez św. Faustynę i bł. ks. Michała znajdzie swe konkretne zastosowanie w życiu wiernych, w parafiach, wspólnotach i rodzinach.
Pragnę zakończyć słowami, jakimi zwrócił się do nas papież Franciszek w bulli na Nadzwyczajny Rok Miłosierdzia: „O jakże pragnę, aby nadchodzące lata były naznaczone miłosierdziem, tak, byśmy wyszli na spotkanie każdej osoby, niosąc dobroć i czułość Boga! Do wszystkich, tak wierzących jak i tych, którzy są daleko, niech dotrze balsam miłosierdzia jako znak Królestwa Bożego, które jest już obecne pośród nas”.
DM 68
Rozbudzić pamięć naszego chrztu
ks. Jerzy Buzun
Program Jubileuszu Chrztu Polski (1050 rocznicy)wpisuje się w treści pracy duszpasterskiej Kościoła w Polsce pod hasłem „Nowe życie w Chrystusie”. Kościół pragnie powrócić do duchowych korzeni, do fundamentu, na jakim buduje się to, co stanowi tożsamość naszego narodu, państwa, wiary. Święty Jan Paweł II w czasie pamiętnej, pierwszej pielgrzymki do Ojczyzny, 2 czerwca 1979 r. na Placu Zwycięstwa w Warszawie, mówił o tym z mocą: „Kościół przyniósł Polsce Chrystusa – to znaczy klucz do zrozumienia tej wielkiej i podstawowej rzeczywistości, jaką jest człowiek. Człowieka bowiem nie można zrozumieć do końca bez Chrystusa. (…) Nie można też bez Chrystusa zrozumieć dziejów Polski. (…) Otóż nie sposób zrozumieć dziejów narodu polskiego – tej wielkiej tysiącletniej wspólnoty, która tak głęboko stanowi o mnie, o każdym z nas – bez Chrystusa”. Centralnym punktem, upamiętniającym te odległe w czasie, a fundamentalne w treści wydarzenia, będą jubileuszowe uroczystości kościelno-państwowe w dniach 14-16 kwietnia 2016 r. w Gnieźnie i Poznaniu. Obchody jubileuszowe zyskają jeszcze głębszy niż tylko narodowy wymiar, dzięki Światowym Dniom Młodzieży 26-31 lipca 2016 r. z udziałem Ojca Świętego Franciszka. Zwieńczeniem tych wielkich wydarzeń będzie oddanie Polski Chrystusowi, Królowi Wszechświata, w Łagiewnikach dnia 20 listopada 2016 r. Ogólnonarodowy i kościelny charakter Jubileuszu Chrztu Polski nie może przysłonić tajemnicy chrztu każdego z nas, wprost przeciwnie, powinien pomóc wszystkim wierzącym w Ojczyźnie odkryć na nowo sakrament chrztu i płynące z jego przyjęcia zobowiązania.
Chrzest jest bramą do nowego życia w Chrystusie, drogą do wiary i Kościoła. Dlatego papież Franciszek wzywa: „Musimy rozbudzić pamięć naszego chrztu. Jesteśmy wezwani, by żyć naszym chrztem każdego dnia, jako rzeczywistością aktualną w naszym życiu. Jeśli udaje się nam iść za Jezusem i trwać w Kościele, pomimo naszych ograniczeń, słabości i grzechów, to dzieje się to jedynie ze względu na sakrament, w którym staliśmy się nowymi stworzeniami i zostaliśmy przyobleczeni w Chrystusa”.
Zmarły w 1966 r. kard. L. Suenens, w swoim duchowym testamencie, jakim jest książka Chrześcijanin u progu nowego wieku, daje piękne świadectwo o Kościele i darze chrztu: „Kocham Kościół katolicki, ponieważ jest on Kościołem mojego chrztu; jestem wdzięczny rodzicom, że zanieśli mnie na początku mego życia do chrztu, dając w ten sposób wyraz temu, iż miłość Boga jest pierwsza i uprzedzająca”. Święty Jan Paweł II dnia 7 czerwca 1979 r. w rodzinnych Wadowicach, przy chrzcielnicy w kościele parafialnym wyznał: „Kiedy patrzę wstecz, widzę, jak droga mojego życia przez środowisko tutejsze, poprzez parafię, poprzez moją rodzinę, prowadzi mnie do jednego miejsca, do chrzcielnicy w wadowickim kościele parafialnym. Przy tej chrzcielnicy zostałem przyjęty do łaski Bożego synostwa i wiary Odkupiciela mojego, do wspólnoty Jego Kościoła w dniu 20 czerwca 1920 r. Chrzcielnicę tę już raz uroczyście ucałowałem w roku tysiąclecia Chrztu Polski jako ówczesny Arcybiskup Krakowski. Potem uczyniłem to po raz drugi (…) na 50. rocznicę mojego chrztu, jako kardynał, a dzisiaj po raz trzeci ucałowałem tę chrzcielnicę, przybywając z Rzymu jako następca św. Piotra”.
„Pamięć naszego chrztu”, mówiąc słowami papieża Franciszka, to nie tylko żywe wspomnienie miejsca i daty naszego chrztu. To przede wszystkim zobowiązanie do wypełniania treści wypływających z tego sakramentu. W Wielką Sobotę uroczyście odnawiamy przyrzeczenia chrzcielne, wyrzekając się zła i wyznając wiarę w Trójcę Przenajświętszą. Ksiądz Józef Kudasiewicz mówi o trzech zobowiązaniach wypływających z sakramentu chrztu: ogłaszanie dzieł Bożych poprzez życie prawdziwie chrześcijańskie; trwanie w Bożej miłości (życie przykazaniem miłości Boga i bliźniego); składanie duchowych ofiar (ofiara, krzyż, wyrzeczenie).
Życie łaską chrztu, duchowością chrzcielną, napotyka dzisiaj na różne przeszkody. Coraz więcej dzieci rodzi się w związkach niesakramentalnych. Do praktyki nadawania imienia patrona dziecka na chrzcie zakradły się „pogańskie zwyczaje” dobierania dziwacznych imion gwiazd, bohaterów seriali, a nie świętych orędowników. Słaba wiara i brak wiedzy religijnej skłania często rodziców dziecka do wyboru chrzestnych, którzy nie mogą być dopuszczeni przez Kościół do tak ważnej funkcji.
Zakończmy rozważania piękną modlitwą św. Augustyna, która niech pomoże nam „rozbudzić pamięć naszego chrztu” i żyć jego tajemnicą. „Duchu Święty, zstąpiłeś na mnie w chwili chrztu, spływając po moim czole jak rzeka życia. Odrodziłeś mnie do Królestwa Bożego, Królestwa, które jest w niebie, u Ojca, ale jest też już tutaj, w Kościele Jezusa. Duchu Święty, który jesteś wodą, jesteś wiatrem potężnym, który wieje, gdzie chce i kiedy chce. Pomóż mi usłyszeć Twój głos wzniosły i dyskretny, który mówi do mnie w moim sercu i w Twoim Kościele. Prowadź mnie tam, dokąd Ty idziesz i skąd przychodzisz: do Ojca, bo jesteś Jego Miłością! … Przez Syna, bo jesteś więzią pokoju i jedności”.

DM 69
Ono teraz żyje w Bogu
ks. Jerzy Buzun
W ostatnich dniach w publicznej dyskusji powrócił temat aborcji, wywołując skrajne postawy i emocje. Środowiska obrońców życia, walcząc o zaostrzenie prawa chroniącego życie od poczęcia do naturalnej śmierci, napotykały na niemal histeryczny opór środowisk, które z prawa do aborcji uczyniły standardowy projekt własnych przekonań. Wrogość wobec życia nienarodzonych próbuje się przysłonić prawem kobiety do wyboru, prawem do decydowania o tym, co stanie się z jej ciałem oraz przerażającą perspektywą tzw. podziemia aborcyjnego.
Jean Marie Le Méné, członek Papieskiej Akademii „Pro vita”, we wstępie do książki Daniela Ange SOS! Zabija się życie, ale życie zwycięży, wskazuje na sposoby przeciwdziałania „cywilizacji śmierci”. „Trzeba rozbroić tykającą bombę, przeciąć zaciskającą się pętlę, przerwać zaklęty krąg kłamstwa, współudziału, fałszywego współczucia, tchórzostwa… Ale jak? Na początek trzeba mocno zakorzenić się w prawdzie. Nie można uciekać od obowiązku uświadamiania ludziom, że przerywanie ciąży jest zabójstwem żywej istoty ludzkiej, zabójstwem dziecka. Że aborcja to rzeź niewiniątek, powielana przez stulecia (…). Zadowalać się stwierdzeniami, że aborcja jest delikatną kwestią, bolesną decyzją, koniecznym złem, powtarzać, że należy uszanować osobisty wybór każdej kobiety – to tkwić w kłamstwie, które nie pozwoli zrobić kroku w przód. Tylko prawda wyzwala i uzdrawia”.
Katechizm Kościoła Katolickiego uczy: „Życie ludzkie od chwili poczęcia powinno być szanowane i chronione w sposób absolutny” (KKK 2270). „Kościół od początku twierdził, że złem moralnym jest każde spowodowanie przerwania ciąży. Nauczanie na ten temat nie uległo zmianie i pozostaje niezmienne” (KKK 2271). Hymnem na cześć życia i jego Dawcy – Boga, podejmującym problem wartości i nienaruszalności życia ludzkiego jest encyklika Jana Pawła II Evangelium vitae z 1995 r. Do jej treści odwoływali się często następcy Papieża Polaka w tej ważnej kwestii.
Papież Franciszek w adhortacji Amoris laetitia o miłości w rodzinie, która ukazała się 19 marca tego roku mówi o dramacie, którego nie wolno przemilczeć – gdy rodzina, jako sanktuarium życia, przekształca się w miejsce, gdzie życie jest niszczone (AL 83). Piąty punkt komunikatu z 372. Zebrania Plenarnego Konferencji Episkopatu Polski (Gniezno – Poznań 14-16 kwietnia 2016) nawiązuje do tego problemu. Biskupi piszą: „Życie każdego człowieka jest wartością podstawową i nienaruszalną. Jego obrona stanowi obowiązek wszystkich, niezależnie od światopoglądu”. Stwierdzają równocześnie, że nie popierają karania kobiet, które dopuściły się aborcji, które to kwestie Kościół rozwiązuje w sakramencie pojednania, biorąc pod uwagę złożone uwarunkowania takich dramatycznych decyzji: „Należy dołożyć wszelkich starań, by wobec zamiaru przerwania ciąży każda kobieta była otoczona wszechstronną i życzliwą opieką oraz pomocą medyczną, materialną, psychologiczną i prawną”.
W tzw. walce o prawa kobiet i wśród nich o prawo do aborcji wielkim milczeniem pomija się niszczące konsekwencje zabicia dziecka nienarodzonego, które choć głównie dotyczą matki, uderzają także w całą rodzinę i inne relacje. Feministki uparcie milczą o tzw. zespole poaborcyjnym, sklasyfikowanym w 1980 r. przez Amerykańskie Towarzystwo Psychiatryczne. Nancy Michels w książce Aborcja. Przywrócić życiu sens, mówi o czynnikach określających istnienie zespołu poaborcyjnego:
1)
Sama aborcja (zabieg, okoliczności, uczucia podczas zabiegu, reakcje osób na jej zamiar);
2)
Ponowne przeżywanie aborcji: jako poruszające wspomnienie, jako powtarzające się sny, nagłe wrażenie, jakby aborcja była wykonywana;
3)
Osamotnienie, poczucie wyobcowania, zmniejszona zdolność do doznawania i wyrażania uczuć, depresja, agresja, chłód, zobojętnienie;
4)
Drażliwość, zaburzenia snu, poczucie winy, niemożliwość wybaczenia sobie aborcji, kłopoty z pamięcią, unikanie sytuacji przypominających o aborcji.
Według różnych badań, depresja stanowi najczęstszy skutek po dokonaniu aborcji. Idzie za tym niskie poczucie wartości, często ucieczka w alkohol, leki, narkotyki, a nawet myśli samobójcze. Kobiecie, która zabiła swoje nienarodzone dziecko najtrudniej jest przebaczyć samej sobie.
Rok Miłosierdzia w Kościele daje szczególną szansę na wyjście z „piekła” zła i grzechu i próbę jego naprawienia. Kościół wychodzi naprzeciw z posługą miłosierdzia wobec kobiet, które dopuściły się aborcji, bądź też przed taką perspektywą stoją. Domy samotnej matki, Okna Życia, Dzieło Duchowej Adopcji Dzieci Nienarodzonych, poradnie rodzinne, telefony zaufania. Powstają stowarzyszenia dla kobiet dotkniętych syndromem postaborcyjnym takie jak RAHELE.V. oraz organizowane są specjalne rekolekcje podejmujące temat uzdrowienia z grzechu aborcji (np. rekolekcje „Aborcja. Kobieta. Mężczyzna. Dziecko”, organizowane przez sanktuarium Maryjne w Licheniu czy rekolekcje uzdrowienia ze wspomnień). Papież Franciszek w Roku Miłosierdzia dał władzę rozgrzeszania z grzechu aborcji wszystkim kapłanom.
Na koniec pełne nadziei słowa św. Jana Pawła II do kobiet, które dopuściły się przerwania ciąży: „Nie ulegajcie zniechęceniu i nie traćcie nadziei. Z pokorą i ufnością otwórzcie się (…) na pokutę. Ojciec wszelkiego miłosierdzia czeka na was, by ofiarować wam swoje przebaczenie i pokój w sakramencie pojednania. Odkryjecie, że nic nie jest jeszcze stracone i będziecie mogły prosić o przebaczenie także swoje dziecko: ono teraz żyje w Bogu. Wsparte radą i pomocą życzliwych wam i kompetentnych osób, będziecie mogły uczynić swoje bolesne świadectwo jednym z najbardziej wymownych argumentów w obronie prawa wszystkich do życia” (Evangelium vitae 99).

DM 70
Uzależnienie od internetu
ks. Jerzy Buzun
Autor książki Cyfrowa duchowość – Stefan Meetschen, przywołuje przykład 97-letniego purpurata, abp. Lorisa Francesco Capovili, byłego sekretarza papieża Jana XXIII, który każdy swój dzień rozpoczyna według ściśle ustalonego schematu. Wstaje o godz. 5.00 i pierwszą jego czynnością jest sprawdzenie skrzynki mailowej. Potem modlitwa brewiarzowa i celebracja Mszy św. oraz śniadanie. Jest w tym coś zastanawiającego, że nie ku Bogu biegnie jego pierwsza uwaga i myśl, lecz ku elektronicznemu medium.
Coś się stało. Nowe środki komunikacji społecznej i nowe technologie wtłoczyły nas w epokę cyfrową czy elektroniczną. O tej nowej epoce pisał Benedykt XVI w przesłaniu na 45. Światowy Dzień Środków Społecznego Przekazu w 2011 roku: „Nowe technologie zmieniają nie tylko sposób komunikowania, ale sam przekaz, dlatego można stwierdzić, że mamy do czynienia z rozległą transformacją kulturową”.
Nowe, niewyobrażalne dotąd możliwości, niosą także zagrożenia. Ważne jest, aby doceniając zdobycze nowych technologii, nie stać się – jak pisze jeden z niemieckich pisarzy, „poinformowaną ruiną”, która choć wyposażona jest w najnowsze wynalazki i ogrom często nieprzydatnej wiedzy, utraciła to, co najistotniejsze – kontakt z własnym wnętrzem, zdolność słuchania Boga oraz podziw dla piękna stworzenia. Tonino Cantelmi, włoski badacz uzależnień od internetu i wpływu na ludzki umysł technologii cyfrowej mówi o „nieustającym społeczeństwie”, które cały czas jest aktywne i traci zdolność wyłączania się. Jest to „społeczeństwo w ciągłym ruchu”. Cechą podstawową technopłynnych relacji społecznych jest wszechobecność w nich technologii, które budują nowy rodzaj kontaktu – połączenie. Rewolucja cyfrowa i świat wirtualny kształtują cechy „płynnego” człowieka: narcyzm, szybkość, wieloznaczność, poszukiwanie ciągle nowych emocji i relacji w wersji light. „W płynnym świecie ponowoczesności człowiek jest jakby zanurzony w morzu relacji, umiejętności i informacji, które ciągle się zmieniają, mają krótki okres ważności, są obiektem konsumpcyjnego podejścia – biorę, używam, wyrzucam (…), czyniąc go niezdolnym do przyjęcia zobowiązań oraz wiarygodnych, stabilnych i trwałych form tożsamości” (T. Cantelmi).
Technopłynny człowiek dysponuje wiedzą bez fundamentów, stąd jego osobiste potrzeby stają się podstawowym kryterium wyborów, a nie wartości moralne. Doświadczenia, relacje, przyjaźnie są konsumowane, czyli „zużywane i wyrzucane”. Inne wyzwanie to trudność orientacji w ciągłym i szybkim napływie informacji, ogromną ilością treści i bardzo małą ilością czasu na wybór, stąd pozostawanie stale na bieżąco, „aktualizowanie”, ale na płytkim poziomie. W 1998 roku Young wskazała główne czynniki sprzyjające rozwojowi zaburzeń związanych z internetem: dostępność (łatwy i szybki dostęp do wszystkich serwisów, pozwalający na szybkie zaspokojenie potrzeby informacji); kontrola (monitorowaniu własnych działań w sieci towarzyszy irracjonalne poczucie wszechmocy; ekscytacja (wielka ilość bodźców w sieci pozwala osiągnąć wysoki poziom pobudzenia emocjonalnego).
Według różnych badań, uzależnienia od internetu są symptomem innych niż tylko nieśmiałość problemów, np. depresji, zaburzeń seksualnych, samotności bądź zaburzeń osobowości. Nasza epoka nazywana „epoką kultury obrazkowej” tworzy tzw. narcystyczny typ osobowości. Charakteryzuje go zachowanie zdominowane przez nastawienie wielkościowe (w wyobraźni lub na jawie), potrzeba bycia podziwianym i brak empatii, związane często z bardzo niska samooceną (bycie za wszelka cenę w sieci – samopotwierdzenie własnej wartości). Wśród różnych zagrożeń, których źródłem może stać się niewłaściwe korzystanie z komputera czy innych nośników, należy wymienić: pornografię, przemoc, mobbing, radykalizm poglądów, czego konsekwencją mogą być zaburzenia zdrowia, izolacja, a nawet próby samobójcze.
Katechizm Kościoła Katolickiego zwraca uwagę, że współczesne media mogą doprowadzić do „pewnej bierności u odbiorców, czyniąc z nich konsumentów niezbyt czujnych na to, co słyszą i widzą. Odbiorcy powinni narzucić sobie umiar i dyscyplinę w stosunku do mass mediów” (KKK 2496).
Kościół, stając wobec wyzwań związanych z nową ewangelizacją, oprócz własnego zaangażowania poprzez media, kształcenie ludzi dla ich potrzeb i uczenie się nowych form głoszenia Ewangelii poprzez świat urządzeń cyfrowych, powinien także w płaszczyźnie duszpasterskiej uwzględniać „znaki czasu” w tej materii i korzystając z badań naukowych oraz własnych doświadczeń wychodzić im naprzeciw. Znajomość przemian kulturowych i ich skutków może stać się cenną wartością w wypełnianiu misji Kościoła.
Profesor Daniel Arasa, ekspert e-komunikacji stwierdza: „Nie ma takiej możliwości, by za pomocą nowych technologii spotkać się z kimś osobiście, twarzą w twarz, czy prowadzić życie sakramentalne. Ważne jest jednak, by księża byli zorientowani w tym, co dzisiejszy świat oferuje ludziom i ze swej strony wnosili do niego wartości duchowe”. A papież Benedykt XVI w orędziu na 44. Światowy Dzień Środków Społecznego Przekazu w 2010 roku napisał także, skierowane do duszpasterzy słowa: „W kontakcie ze światem cyfrowym kapłan powinien wykazać się nie tyle umiejętnościami pracownika mediów, co pozwolić, by doszło do głosu jego konsekrowane serce. Pozwoli to nadać głębię duchową działalności duszpasterskiej, ale również ciągłemu przepływowi informacji w sieci”.

DM 71-72
25 lat temu…
Zdobycie Częstochowy przez młodzież świata
ks. Jerzy Buzun
Kiedy duchowo i organizacyjnie przygotowujemy się do Światowych Dni Młodzieży w Krakowie z udziałem papieża Franciszka, warto wrócić do podobnego wydarzenia sprzed 25 lat, to jest Światowych Dni Młodzieży w Częstochowie 14-15 sierpnia 1991 r. W duchowej stolicy naszego narodu spotkaniu z młodzieżą z całego świata, a po raz pierwszy tak licznie zgromadzoną młodzieżą z Europy Wschodniej, przewodniczył ich inicjator (od 1984 r.) papież Jan Paweł II, wielki przyjaciel młodzieży.
Ta duchowa pielgrzymka wiary ludzi młodych przez świat, razem z Janem Pawłem II i jego następcami, trwająca po dziś dzień, ma swój określony, głęboki cel. Jan Paweł II w swoim powitalnym przemówieniu do młodych w Częstochowie, 14 sierpnia 1991 r. mówił: „Wy, młodzi, jesteście przyszłością i nadzieją tego świata. Chrystus potrzebuje was, pragnie bowiem, aby Ewangelia zbawienia dotarła do wszystkich zakątków ziemi. (…) Bądźcie protagonistami nowej ewangelizacji, bądźcie nadzieją trzeciego tysiąclecia chrześcijaństwa”.
Hasłem tamtych spotkań były słowa: „otrzymaliście ducha przybrania za synów” (Rz 8, 15). Jasnogórskie Światowe Dni Młodych skupiły się wokół kilku wydarzeń: czuwania modlitewnego z przemówieniem do młodych, zatytułowanym „Jestem przy Tobie, pamiętam, czuwam”, uroczystej Mszy św. z homilią „Jest z wami Maryja””, Aktu Zawierzenia Młodzieży Świata Matce Bożej oraz przemówienia pożegnalnego.
W homilii z Uroczystości Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny Papież kolejny raz wskazał na to, czego współczesny Kościół i świat ma oczekiwać od ludzi młodych: „Waszym posłannictwem jest zabezpieczenie w jutrzejszym świecie obecności takich wartości, jak pełna wolność religijna, poszanowanie osobowego wymiaru rozwoju, ochrona prawa człowieka do życia począwszy od momentu poczęcia aż do naturalnej śmierci, troska o rozwój i umocnienie rodziny, dowartościowanie kulturowych odrębności dla wzajemnego ubogacenia się wszystkich ludzi, ochrona równowagi naturalnego środowiska, które coraz bardziej bywa zagrożone”. Ten współczesny świat pełen przemocy, egoizmu, samotności stanowi również dzisiaj arenę „zmagań i walk pomiędzy dobrem i złem, pomiędzy Ojcem Przedwiecznym, który miłuje świat aż do oddania swego Syna Jednorodzonego, a «ojcem kłamstwa», który jest «od początku zabójcą» (por. J 8,44)”.
Szatan walczy o to, aby nas ograbić z przybranego synostwa i pozbawić dziedzictwa, którego w Chrystusie udzielił nam Bóg. Maryja, Niewiasta, jest znakiem nadziei i zwycięstwa w Chrystusie także dla nas.
Akt Zawierzenia Młodzieży Świata Matce Bożej był proroczym gestem Jana Pawła II, poprzez który chciał on, by macierzyńskie ramiona Matki przygarnęły i ukryły młodych, szczególnie narażonych na zło świata, a Jej matczyne Serce stało się szkołą wiary, słuchania Słowa Bożego, modlitwy i służby.
Swoistym programem życia młodych, stały się słowa Papieża w czasie maryjnego czuwania w Sanktuarium Jasnogórskim. Treścią rozważań stały się słowa wyjęte z Apelu Jasnogórskiego: „Jestem przy Tobie, pamiętam, czuwam”. Rozważania papieskie dotyczyły trzech symboli, które towarzyszyły zgromadzonym na czuwaniu. Były to Krzyż, księga Pisma Świętego oraz Ikona Bogarodzicy. Dzieląc się modlitewnym rozważaniem słowa „Jestem”, które jest imieniem Boga, a zarazem fundamentem Starego i Nowego Przymierza, Ojciec Święty wskazał na krzyż, w którym do końca objawiło się Boskie „Jestem”. Krzyż stał się najdoskonalszym zapisem niepojętej miłości Boga do nas – Boskiego „«Jestem»: «Jestem» Przymierza – «Jestem» paschalnej tajemnicy – «Jestem» Eucharystii”. Człowiek stworzony na obraz i podobieństwo Boga ma istnieć i mówić Stwórcy „jestem”. „Jestem przy Tobie” – to zadanie trwania przy Bogu, choćby świat coraz bardziej oddalał się od krzyża i miłości.
Drugi symbol – Biblia przypomina: „Wielkich dzieł Bożych nie zapominajcie” (por. Ps 78(77), 7), „Strzeż się, abyś nie zapomniał o Panu” (por. Pwt 6, 12). Człowiek wtedy pamięta o Bogu, gdy rozważa i zachowuje jak Maryja w sercu słowa Boże. Uczynić Ewangelię – słowo Boga Żywego codziennym pokarmem, to zawsze aktualne wezwanie, skierowane nie tylko do młodych.
Trzecim symbolem czuwania Papieża z młodzieżą była Ikona Bogarodzicy – Theotokos. Towarzyszy mu słowo „czuwam”, które ma treść maryjną, oznacza postawę matki, jej życie, jej czuwanie nad człowiekiem od pierwszych chwil zaistnienia. Oznacza także macierzyńskie czuwanie Maryi w tylu sanktuariach świata, Jej troskę o wszystkie dzieci Jej Syna. Ona jest pierwszą „czuwającą”. Czuwam – jak mówił wtedy Papież, to znaczy staram się być człowiekiem sumienia, nie zagłuszam go i nie zniekształcam, troszczę się o nazywanie po imieniu dobra i zła, czynię dobro. Czuwam to znaczy dalej „dostrzegam drugiego (…) Czuwam – to znaczy miłość bliźniego – to znaczy: podstawowa międzyludzka solidarność”.
Słowa papieskiej katechezy z Częstochowy w 1991 r. nie straciły nic ze swej aktualności. Wspominając je, rozważając i wprowadzając w życie, możemy uczynić ten świat choć odrobinę, piękniejszy, Boży.