Gdyby Twój Pan przyszedł…

Informacja pobrana z chcejezusa – Gdyby Twój Pan przyszedł…

Gdyby Twój Pan przyszedł
dzisiaj…

Jezus powiedział do swoich uczniów: „Nie bój się, mała trzódko, gdyż spodobało się Ojcu waszemu dać wam królestwo. Sprzedajcie wasze mienie i dajcie jałmużnę. Sprawcie sobie trzosy, które nie niszczeją, skarb niewyczerpany w niebie, gdzie złodziej się nie dostaje ani mól nie niszczy. Bo gdzie jest skarb wasz, tam będzie i serce wasze. Niech będą przepasane biodra wasze i zapalone pochodnie. A wy bądźcie podobni do ludzi oczekujących swego pana, kiedy z uczty weselnej powróci, aby mu zaraz otworzyć, gdy nadejdzie i zakołacze. Szczęśliwi owi słudzy, których pan zastanie czuwających, gdy nadejdzie. Zaprawdę, powiadam wam: Przepasze się i każe im zasiąść do stołu, a obchodząc, będzie im usługiwał. Czy o drugiej, czy o trzeciej straży przyjdzie, szczęśliwi oni, gdy ich tak zastanie. A to rozumiejcie, że gdyby gospodarz wiedział, o której godzinie przyjść ma złodziej, nie pozwoliłby włamać się do swego domu. Wy też bądźcie gotowi, gdyż o godzinie, której się nie domyślacie, Syn Człowieczy przyjdzie”. Wtedy Piotr zapytał: „Panie, czy do nas mówisz tę przypowieść, czy też do wszystkich?” Pan odpowiedział: „Któż jest owym rządcą wiernym i roztropnym, którego pan ustanowi nad swoją służbą, żeby rozdawał jej żywność we właściwej porze? Szczęśliwy ten sługa, którego pan, powróciwszy, zastanie przy tej czynności. Prawdziwie powiadam wam: Postawi go nad całym swoim mieniem. Lecz jeśli sługa ów powie sobie w sercu: Mój pan się ociąga z powrotem, i zacznie bić sługi i służące, a przy tym jeść, pić i upijać się, to nadejdzie pan tego sługi w dniu, kiedy się nie spodziewa, i o godzinie, której nie zna; surowo go ukarze i wyznaczy mu miejsce z niewiernymi. Ów sługa, który poznał wolę swego pana, a nic nie przygotował i nie uczynił zgodnie z jego wolą, otrzyma wielką chłostę. Ten zaś, który nie poznał jego woli, a uczynił coś godnego kary, otrzyma małą chłostę. Komu wiele dano, od tego wiele wymagać się będzie; a komu wiele powierzono, tym więcej od niego żądać będą”.(Łk 12,
32-48)

Działo się to
w roku 258 w Rzymie. Za czasów cesarza Waleriana wybuchło silne prześladowanie
chrześcijan. Z nakazu władcy uwięziono wówczas papieża Sykstusa II wraz z
duchowieństwem. Diakon Wawrzyniec, który z nakazu Ojca Świętego zarządzał
majątkiem tamtejszej wspólnoty, został zobowiązany przez oddział rzymski, aby
wydać im skarby zgromadzone przez Kościół. Diakon poprosił o kilka dni, by
udało mu się zebrać cały majątek. Gdy żołnierze przybyli, ponowie sądzili, że
ujrzą wielką ilość złota, kamienie i drogocenne wyposażenie świątyń. Wawrzyniec
stał jednak w tłumie sierot, wdów i żebraków wiecznego miasta. Gdy wysłannicy
cesarza nadal wyglądali kosztowności, diakon przemówił: „Oto są skarby Kościoła. Oni przemieniają nasze jałmużny na skarby nieginące”.

Nie da się
ukraść ani zabrać czegoś, co pozostawimy po sobie w ludzkich sercach. Są wokół
nas radości i łzy szczęścia, których nie da się przeliczyć na pieniądze, dobra
których nie da się wycenić.

Zobaczyć skarb w drugim człowieku to wielkie zadanie również dzisiaj.
Skarb- coś, przy czym się trwa i o czym się myśli, co pragnie się pomnażać i
ciągle zdobywać na nowo. Kto trwa blisko ludzkich spraw i trudności, kto dzieli
z nimi również radość i szczęście, ten je jednocześnie w cudowny sposób
pomnaża. Przypowieść Jezusa o sługach czekających na przyjście pana pokazuje
ryzyko trwania tylko przy tym, co materialne. Ten, kto widzi swoją moc,
szczęście i bezpieczeństwo przy czymś „martwym”, nie znajdzie w tym życia.
Słudzy zaczynają z czasem gnuśnieć, obżerać się i upijać, bo ich serce nie trwa
już przy panu. Oni go nie oczekują i dlatego sami zapominają, kim są. Ich serce
jest daleko od skarbu, od źródła dobra i szczęścia. Zaczynają widzieć go w
czymś innym i dlatego nie słyszą jak przychodzi gospodarz. Kto skarb odkryje
przy drugim człowieku, zobaczy jednocześnie jak wiele otrzymał i jak wiele mu
zadano. Tylko ta miłość jest warta naszego trwania, która nas jednocześnie
kosztuje i o którą się będziemy realnie zmagać. Co znaczy dzisiaj zatem
zaproszenie Jezusa: Sprzedajcie wasze mienie i
dajcie jałmużnę, sprawcie sobie trzosy, które nie niszczeją?

Nie da się dać, jeśli się
nie ma łatwości w oddawaniu. Kto nie jest przywiązany chorobliwie do tego, co
posiada, ten może odkryć radość w ofiarowaniu.

Pamiętaj o tym że
jałmużna, szczególnie dzisiaj coraz rzadziej oznacza grosz. Miłość musi być
niesamowicie mądra, by kogoś nie skrzywdzić naszym pójściem na łatwiznę. Dziś
ubożejemy znacznie bardziej przez brak czasu, obojętność, pośpiech i
powierzchowność naszego działania. Serce człowieka gnuśnieje przez to, że źle
definiujemy swoją wolność i miłość. Nasze miłosierdzie i dobro stają się także coraz
bardziej interesowne i „odewangelizowane”. Miej odwagę nachylić się do ubogich
twojej codzienności. Wbrew pozorom są bliżej niż Ci się zdaje!

Gdyby Twój Pan przyszedł dzisiaj… przy czym zastałby Ciebie czuwającego?

ks. Adam Kiermut